Kolejny wernisaż w Leica Gallery za nami. Zobaczcie naszą relację z otwarcia ciekawej wystawy "Stand by" kolektywu Sputnik Photos poświęconej Białorusi
Mówiąc o Białorusi ciężko jest uniknąć tematu polityki, mówiąc o polityce na Białorusi, ciężko jest uniknąć rozmowy o Łukaszence. Nie udało się to również fotografom kolektywu Sputnik Photos oraz organizatorom wystawy "Stand by", Leica Gallery. W samym centrum galerii na własne życzenie można było "pobyć na osobności z pewnym Panem". Tak Rafał Milach przedstawił ciemny pokój za kurtyną z pojedynczym zdjęciem Łukaszenki na ekranie małego telewizora.
Ta część wystawy "Stand by" robi dość ciekawe wrażenie na widzu, który oczekuje, że za sekundę powinno coś się zmienić na tym ekraniku. Nie dostając tego, czego się spodziewamy na chwilę trafiamy w stan zawieszenia i zostajemy z taką pustką, sami w ciemnym pokoju. Później nasuwają się dwa bardzo ważne pytania: "czego jeszcze się spodziewałeś?" i "na co czekasz?", po czym szybko wychodzimy i raczej nie chcemy wracać myślami do tego co zobaczyliśmy.
Niżej przedstawiamy w skrócie, czego jeszcze się spodziewać po wystawie "Stand by" Sputnik Photos oraz co działo się podczas wernisażu. Polecamy jednak przyjść i zobaczyć wystawę na własne oczy. Naprawdę warto!
Na wernisażu pojawili się fotografowie kolektywu Sputnik Photos, wśród nich Rafał Milach, Adam Pańczuk, Jan Brykczyński oraz Agnieszka Rayss. We wstępie każdy z artystów opowiedział pokrótce o swojej części projektu, zaś o szczegóły i historie, które kryją się za zdjęciami można było wypytać autorów już po oficjalnym rozpoczęciu. Dowiedzieliśmy, że "Stand by" jest pierwszą częścią większego projektu o krajach byłego Związku Radzieckiego. W ciągu najbliższych lat możemy spodziewać się materiałów z Ukrainy, Mołdowy oraz państw Kaukaskich. Spotkania z autorami wystawy odbędą się jeszcze w styczniu, jest to więc dobra wiadomość dla tych osób, którym nie udało się przyjść na wernisaż "Stand by", a bardzo by chcieli spotkać fotografów Sputnik Photos.
Na wystawie pokazana została tylko część zdjęć, pozostałe można obejrzeć w zbiorowym albumie. Wydano go w dwóch wersjach, które różnią się ceną i zawartością - droższa wersja zawiera również odbitki.