Johnston Press, jeden z największych wydawców prasowych w Wielkiej Brytanii, zamierza zlikwidować działy fotograficzne w wielu swoich redakcjach
Taniej jest polegać na freelancerach i obywatelach ze smartfonami - o tym wiemy już nie od dziś. Johnston Press nie jest pierwszym wydawnictwem, które pokusiło się o zwolnienie etatowych fotografów. “Ma to związek ze zmianą sposobu generowania kontentu fotograficznego”, tłumaczy rzecznik firmy.
Johnston Press jest drugim co do wielkości wydawcą gazet w Wielkiej Brytanii. Ponad 4000 pracowników odpowiada za publikację 13 dzienników, 154 tygodników i kilkudziesięciu gazet darmowych.
The National Union of Journalists - organizacja dbająca o prawa dziennikarzy - określiła decyzję Johnston Press jako "niebezpieczną" i "katastrofalną". Skutki będą odczuwalne bowiem nie tylko przez fotografów, ale też czytelników i reklamodawców, którzy bez wątpienia zauważą wyraźnie gorszą jakość zdjęć. "Tu nie chodzi tylko o naciśnięcie guziczka na komórce", tłumaczy sekretarz NUJ, Michelle Stanistreet. "Fotografowie i fotoedytorzy pracują również nad rzetelnością i prawdziwością materiału (...) Mam nadzieję, że Johnston Press zaalarmowało swoich prawników, bo pomyłki w publikacjach są nieuniknione przy tego typu działaniach".
Nie jest powiedziane ilu reporterów straciło pracę. W listopadzie ubiegłego roku National Union of Journalists pisało o 24 zagrożonych posadach, wydawnictwo nie potwierdziło jednak tej informacji.
Podobne historie słyszymy od dawna. Pod koniec 2011 roku CNN zwolniło 11 fotoreporterów w Stanach Zjednoczonych, a w 2013 roku dziennik Chicago Sun Times usunął wszystkich fotografów pracujących na etacie. Powód był ten sam, co w przypadku Johnston Press - zbyt szeroka dostępność smartfonów i możliwość wykorzystania ich do redakcyjnych publikacji.