Spróbujemy podczas sesji uzyskać typowo filmowy efekt, wykorzystując przy tym minimum środków i sprzętu
Aby uprawiać fotografię, trzeba się nią interesować i starać sie poznać ją jak najlepiej – to oczywiste. Żeby mieć jeszcze więcej pomysłów i swobodniej posługiwać się tym narzędziem, próbujmy poszukiwać inspiracji nie tylko w samej fotografii, ale także w kulturze wizualnej w szerokim ujęciu. W filmie często mamy do czynienia ze scenami oświetlonymi efektownie, ale bez wyczuwalnej sztuczności. Uznani fotografowie tacy jak David LaChapelle czy duet Synchrodogs wykorzystują z kolei oświetlenie dość swobodnie i kreatywnie, tworząc tym samym ciekawe, nierealistyczne światło. Dzisiaj odejdziemy jednak od tego stylu na rzecz bardziej filmowego, logicznego światła.
Na początku rzecz omawiana w poprzednim numerze, czyli dobór lokacji, modela i stylizacji. Adam ma kręcone włosy, na których wyraźnie będzie widać światło kontrowe (ustawione z tyłu modela). Ubrany jest tak, jakby wybierał się na całonocne szukanie guza. Ubrania dobraliśmy z jego własnej szafy, dzięki czemu wygląda naturalnie i swobodnie. Pierwszy wariant przestrzeni to odpowiednio prezentujący się w szerszym planie fragment miasta, drugi to budki z kolorowymi świecącymi reklamami znajdujące się bliżej. Tutaj pojawia się pierwsza ważna kwestia związana ze światłem.
Fotografujemy wczesnym wieczorem, nie nocą, aby zarejestrować jak najwięcej szczegółów w cieniach, oświetlonych resztką naturalnego światła, oraz uchwycić malownicze wieczorne niebo (jeżeli znajduje się w kadrze). Zdjęcie celowo jest niedoświetlone, aby wczesny wieczór stał się nocą. Skutkuje to jednak niewystarczającym oświetleniem modela. Wtedy właśnie przydają się dodatkowe lampy. Logiczne działanie ze światłem można zauważyć na zdjęciu, na którym z niczego ono nie wynika. Nawet laik zauważy na fotografii pewną sprzeczność i brak konsekwencji.
Na głównej fotografii natomiast wyraźnie widać, że odczekałem, aż zapalą się światła miasta. Dzięki temu światło na modelu wygląda tak, jakby pochodziło z ulicznych latarń lub neonów. Efekt uzyskany jest w sposób prosty i tani, dzięki dwóm systemowym lampom w trybie manualnym. Jedna wyzwalana jest radiowo, druga za pomocą naciągniętego do granic możliwości kabla. Tylna lampa świeci przez pomarańczową folię, a przednia przez zielonkawe szkło ozdabiające wejście do stacji metra.