Scott Kelby pokazuje, jak zdalnie wyzwalany aparat może pozwolić Ci robić oryginalne zdjęcia
Mam zamiar pokazać Wam prostą technikę fotografowania aparatem w sposób zdalny. Zobaczycie, jak korzystać z niej przy wykonywaniu zdjęć sportowych, ale nadawałaby się ona również świetnie do umieszczenia drugiego aparatu za parą młodą stojącą przed ślubnym ołtarzem. Zdalne fotografowanie polega na ustawieniu aparatu tam, gdzie albo nie można znaleźć się samemu, albo jest to niebezpieczne lub po prostu niedozwolone.
Wiem, że wiele osób słysząc wyrażenie "zdalnie sterowany aparat", od razu myśli sobie "O, to dla mnie zbyt skomplikowane...". Myślę, że będziesz zaskoczony, jak proste może być uzyskanie takiej możliwości. Będę chciał Ci pokazać dwa różne sposoby zdalnego fotografowania. Pierwszy wymaga przygotowania prostego ramienia (świetnie sprawdzi się w tej roli solidny monopod), które pozwala uzyskać wyjątkowy punkt widzenia z góry; drugi zaś, będący wariantem pierwszej metody, polega na ulokowaniu aparatu na niedrogim wsporniku stawianym na ziemi. Dzięki temu drugiemu rozwiązaniu można umieścić urządzenie bardzo nisko i rejestrować szerokokątne ujęcia.
Po pierwsze, będziesz potrzebował dwóch wyzwalaczy bezprzewodowych. Choć technikę tę można stosować, posługując się większością modeli bezprzewodowych wyzwalaczy, ja zazwyczaj używam zestawu marki PocketWizard Plus IIIs, chociaż korzystałem również z niedrogiego zestawu tego samego producenta o nazwie Plus X. Dodatkowo, będziesz potrzebował kabla. To, co podoba mi się w podejściu firmy PocketWizard do klienta jest to, że gdy kupujesz jakiś model wyzwalacza za pośrednictwem ich strony internetowej, to możesz w sekcji Cable Wizard wskazać, jakim aparatem się posługujesz, by natychmiast dowiedzieć się, jakiego potrzebujesz kabla do podłączenia wybranego wyzwalacza.
Przymocuj swój aparat na końcu monopodu; umieść jeden z dwóch elementów zestawu bezprzewodowego wyzwalacza w gorącej stopce aparatu i podłącz kabel do małego gniazda na odbiorniku, a drugi koniec przewodu do gniazda spustu migawki w korpusie aparatu. Teraz weź do drugiej ręki (tej którą trzymasz koniec monopodu) drugi element zestawu wyzwalającego.
Podłącz do aparatu obiektyw superszerokokątny (ja stosuję najchętniej zoom 16–35 mm z ogniskową ustawioną na 16 mm lub rybie oko 8–15 mm z ogniskową ustawioną na 15 mm), a następnie rozciągnij na pełną długość wszystkie sekcje monopodu. Odkryłem, że najbardziej wygodnym rozwiązaniem jest trzymanie wyzwalacza bezprzewodowego w tej ręce, którą trzymam koniec monopodu, wówczas do wyzwolenia migawki aparatu wystarcza naciśnięcie przycisku Test na nadajniku.
Teraz musisz postarać się nieco bardziej. Drugi uchwyt jest w rzeczywistości tylko trochę bardziej skomplikowany od pierwszego i w większości złożony właściwie z tych samych elementów (wyzwalaczy bezprzewodowych, kabla, szerokokątnego obiektywu itp). Musimy jedynie dodać do nich dwie rzeczy: płytkę, którą stawia się na ziemi i małą głowicę kulową.
Płaska stopka to po prostu kawałek blachy, zaprojektowany tak, by można było położyć ją na podłodze i przykręcić do niej głowicę kulową z zamocowanym na niej aparatem. Płytka, której ja używam, nosi nazwę fplate. Jest niedroga, ale bardzo solidna. Oto, co musisz zrobić: wkręcić w nią swoją głowicę, obracając ją w prawo. Zamocuj aparat na głowicy. Wsuń w gniazdo gorącej stopki aparatu bezprzewodowy odbiornik. Podłącz kabel do małego złącza w wyzwalaczu i podłącz jego drugi koniec do gniazda wyzwalania migawki w aparacie. Weź do ręki bezprzewodowy nadajnik i już możesz zacząć robić zdjęcia.
Teraz umieść stojak w jakimś ciekawym miejscu. Możesz wyzwalać migawkę, trzymając w ręce drugi element zestawu bezprzewodowego wyzwalacza i naciskając na nadajniku guzik Test. Jeśli osadzisz ten bezprzewodowy wyzwalacz w gorącej stopce drugiego aparatu, sprawisz, że naciśnięcie spustu jednego aparatu spowoduje automatyczne wyzwolenie migawki drugiego zdalnego korpusu dokładnie w tym samym czasie.