O przyszłości rynku fotograficznego opowiadają specjaliści ds. produktu wiodących marek. W kolejnym odcinku cyklu, z fusów wróży Krzysztof Powolny z Fujifilm Polska
Krzysztof PowolnyCEE Regional Business Domain Director |
Już za kilka lat przestaniemy robić zdjęcia. Wszystkie warte zapamiętania obrazy będziemy gromadzić na podskórnie wszczepionym dysku, na którym zachowany zostanie obraz, zapach i dane GPS. Będziemy się nimi dzielić ze znajomymi bezprzewodowo i będziemy oglądać je poprzez elektrostymulację kory mózgowej. Nawet kolejny numer DCP będziemy otrzymywać tylko w postaci impulsów elektronicznych… Wszyscy bawimy się w przepowiadanie przyszłości. Płyty CD miały zabić winyle, po wprowadzeniu płyty DVD ludzie mieli przestać chodzić do kin. Media lubią ogłaszać kolejne przełomy, kolejny koniec świata lub ostateczny koniec jakiejś technologii. Zanim te wszystkie przepowiednie się spełnią, cieszmy się ostatnią dekadą prawdziwej fotografii. W końcu możemy być ostatnim pokoleniem, które zdaje sobie sprawę, że trwający od lat cyfrowy postęp jest tylko próbą dogonienia jakości analogowych slajdów Velvia, dźwięku mechanicznej migawki, jakości papierowych zdjęć i emocji, jakie odczuwamy, biorąc je do ręki.
Firmy co roku ogłaszają nowe prognozy zwiększenia sprzedaży i zdominowania rynku swoją technologią. Gdyby prognozy wszystkich firm się sprawdziły, większość ludzi na świecie powinna mieć kilka lodówek, kilkanaście telefonów i znacznie więcej czasu, aby móc z nich korzystać. A ponieważ właśnie czasu mamy coraz mniej, musimy wybierać. Najbliższy rok będzie rokiem wyborów pomiędzy aparatami, o których marzymy i dyskutujemy, a tymi, które ostatecznie świadomie kupujemy. Będzie rokiem świadomych nabywców: po dokładnych przemyśleniach będą oni wydawać swoje pieniądze na sprzęt, którego rzeczywiście potrzebują. Wielki boom, kiedy to rynek foto rósł o 20% każdego roku, mamy już za sobą. Będzie postępować segmentacja rynku i będziemy mieć do czynienia z rozbudową nowych segmentów, w których każdy znajdzie to, czego szuka. W związku z tym przewiduję, że wzrośnie sprzedaż bezlusterkowców, zaawansowanych kompaktów do kieszeni, jasnych obiektywów do lustrzanek i aparatów systemowych oraz aparatów outdoorowych o zwiększonej odporności na wodę, kurz i upadki. Klienci coraz rzadziej będą wybierać tanie plastikowe lustrzanki z ciemnymi szkłami. Wielkim znakiem zapytania pozostaje segment aparatów designerskich, które utrzymując wysoką jakość, przyciągają klienta atrakcyjnym wyglądem. Czy polski rynek dojrzał już do produktów designerskich? Czas pokaże.
A co z tanimi kompaktami dla mojego dziecka? Zapyta o to z pewnością kilkoro Czytelników. Odpowiem tak: znana agencja badawcza ogłosiła koniec aparatów kompaktowych, ponieważ ludzie kupują zaawansowane smartfony. Część firm uwierzyła w to do tego stopnia, że ograniczyła produkcję, nie zdając sobie sprawy z faktu, że osoba, która kupuje kompakt za 399 zł to nie ta sama osoba, która kupuje iPhone’a za 3999 zł. Rzeczona agencja trzy lata temu przekonywała mnie, że na Ukrainie nastąpi ogromny wzrost rynku foto, ponieważ wysycenie rynku jest bardzo niskie. Wzrostu nie było i nie ma, ponieważ w analizie zapomniano o sile nabywczej i PKB per capita. Z okien szklanego biurowca świat wygląda inaczej, niż z poziomu chodnika.
Kto będzie liderem rynku? Pozycja Nikona i Canona wydaje się niezagrożona, natomiast walka o miejsca od 3. do 5. dostarczy klientom i marketingowcom wielu innowacyjnych produktów i niezapomnianych wrażeń, również za sprawą Fujifilm. Zmniejszy się znaczenie producentów, którzy pojawili się na rynku foto na chwilę. Wycofają się z niego lub będą produkować niszowy sprzęt do zastosowań specjalnych. Przyszłość to również wyzwanie dla sprzedawców. Dawne triki przestaną działać, będzie się liczyć wiedza, więc pozycja prasy specjalistycznej również wydaje się niezagrożona.