Strefa sprzętu / Fotonews

YOSO - polska aplikacja, która może odmienić mobilną fotografię

Fotonews | Jan Wodziński | 2016-12-29

Czy telefon może zastąpić jednorazowy aparat? Tego chcą twórcy aplikacji YOSO, która ma tchnąć prawdziwie analogowego ducha w mobilna fotografię

Historia zna wiele przypadków, gdzie z pozoru kontrowersyjne pomysły stawały się strzałem w dziesiątkę. Czy tak też będzie z YOSO? W dobie smartfonów większość z nas ma w kieszeni lub torebce aparat fotograficzny. Część z nas używa go do robienia zdjęć psów, kotów, swoich dzieci czy też do utrwalania rodzinnych imprez. Inni traktują smartfona niemal niczym "pełnoprawny" aparat tworząc często piękne, klarowne obrazy o dopracowanej formie przemyślanej treści. Jedno jest natomiast pewne - smartfony i fotografia cyfrowa sprawiły, że robimy zdjęcia w ogromnych ilościach - wręcz masowo.

Pamiętacie jeszcze czasy fotografii analogowej, kiedy najpierw wybieraliśmy odpowiednią kliszę, decydując o jej długości, czułości i tym czy ma być czarno-biała czy kolorowa? Ten sposób fotografowania - mimo renesansu tradycyjnych technik - odszedł nieco na ubocze, ustępując masowej "produkcji" bardziej - lub mniej - udanych obrazów. Tej "masówce" chcą zapobiec twórcy aplikacji YOSO, która ma przypomnieć nam, że bardziej niż ilość, liczy się jakość.

Instalując aplikcję na sprzęcie wyposażonym w system iOS i otwierając ją, użytkownik wybiera "rolkę" - ilość zdjęć, które chce wykonać - może być to 12, 24 lub 36 obrazów, kolorowych albo monochromatycznych. Następnie wykonuje zdjęcia urządzeniem, lecz nie widzi podglądu - obrazy zapisywane są w chmurze YOSO. Gdy rolka się skończy, użytkownik może zdecydować się na "wywołanie" i wydrukowanie zdjęć. Po opłaceniu usługi, która kosztuje od 12 euro za 12 zdjęć do 17 euro za 36 oraz po podaniu adresu wysyłki wykonane przez nas zdjęcia zostaną dostarczone do naszego domu.

Interfejs aplikacji pozwala na wybór rodzaju oraz długości naszego "filmu". Możemy także "naświetlać" jednocześnie kilka "rolek".
Interfejs aplikacji pozwala na wybór rodzaju oraz długości naszego "filmu". Możemy także "naświetlać" jednocześnie kilka "rolek".

Czy w dobie "darmowej" fotografii aplikacja YOSO ma szansę przebić się do większej liczby użytkowników? Na razie ciężko to stwierdzić. Na pewno jest to ciekawe narzędzie, które może pomóc powstrzymać kompulsyjne wręcz fotografowanie wszystkiego, co tylko znajdzie się w zasięgu naszego wzroku, a tym samym podnieść jakość naszych kadrów. Aplikację YOSO możecie ściągnąć ze sklepu App Store.

Udostępnij: Facebook Google Wykop Twitter Pinterest
Jan Wodziński

Miłośnik polskich gór i dobrego, najczęściej wysokokalorycznego jedzenia. Odnajduje piękno w każdej ze sztuk, lecz najbardziej pociąga go fotografia - w szczególności modowa i portretowa. Jest fanem nowoczesnych technologii, który z sentymentem patrzy na analogową przeszłość.

Powiązane artykuły

Wydawca: AVT Korporacja Sp. z o.o. www.avt.pl