Sercem najnowszego Olympusa OM-D E-M5 Mark II jest świetna matryca LIVE MOS o efektywnej rozdzielczości 16 Mp. Jak to możliwe, że pozwala ona jednocześnie wykonywać zdjęcia o rekordowej w tym systemie rozdzielczości 40 Mp?
Tak, E-M5 Mark II, podobnie jak jego poprzednik, robi przede wszystkim fotografie, których finalna rozdzielczość to 4608 x 3456 pikseli zarówno w formacie JPEG, jak i RAW. Jednak dzięki nowej funkcji Composite shots, zdjęcia mogą mieć nawet 7296 x 5472 pikseli w JPEG oraz 9280 x 6938 pikseli w formacie RAW. A to oznacza, że maksymalna rozdzielczość surowych plików to – już rekordowe wśród aparatów małoobrazkowych – 64 Mp!
Owszem, liczba fotodiod nie ulega zmianie, jednak inżynierowie Olympusa znaleźli sposób, by pomnożyć ich potencjał. Te same piksele rejestrują znacznie więcej informacji, budując zdjęcie o znacznie większej szczegółowości.
Może trudno w to uwierzyć, lecz dzięki wbudowanemu w aparat systemowi stabilizacji obrazu – okazało się, że nowatorska 5-osiowa stabilizacja sensora może mieć też inne zastosowanie. W momencie wyzwolenia migawki – dzięki niewidocznym gołym okiem mikro-przesunięciom matrycy między kolejnymi ujęciami.
Tak, choć jest to dla nas nieodczuwalne, urządzenie realizuje tak naprawdę osiem ekspozycji i dzięki potężnej mocy obliczeniowej procesora TruePic VII (ten sam, co w profesjonalnym modelu E-M1) łączy je w jeden obraz. Podobne technologie wykorzystywane są już w profesjonalnych modelach średnioformatowych. Dla przykładu – funkcja Multishot w aparatach Hasselblad tworzy obrazy o rozdzielczości aż 200 Mp z matrycy 50 Mp. Ale za tę przyjemność trzeba dziś zapłacić ponad 130 tys. zł.
Ruch to nadal wyzwanie, ponieważ szybko poruszający się obiekt faktycznie na każdym kolejnym ujęciu będzie w innym miejscu. Jeśli sprzęt wykryje gwałtowny ruch, przerywa rejestrację. Funkcja Composite Shots służy do uwieczniania nieruchomych scen, i w tej dziedzinie sprawdza się znakomicie. Ponadto mamy do czynienia z pierwszą wersją tej funkcji, która zaledwie wyznacza kierunek – inżynierowie Olympusa przyznają, że trwają prace nad rozwojem tej technologii, oraz przekonują, że już niebawem realne będzie robienie zdjęć przy czasie nawet 1/60 s. A to pozwoli na fotografowanie wielu tematów i to bez konieczności użycia statywu.
Zastosowań jest naprawdę bardzo wiele! Dzięki tej funkcji możemy dramatycznie zwiększyć rozdzielczość ujęcia każdej statycznej sceny. Świetnie sprawdzi się w studyjnej fotografii produktowej, gdzie szczegółowość zdjęć oraz szansa tworzenia bardzo dużych wydruków jest kluczowa, lecz docenią ją również specjaliści od pejzażu – większa rozdzielczość to więcej niuansów i bogactwo detali oddawanej sceny.
Wystarczy spojrzeć na nasze przykładowe zdjęcia, by przekonać się, że ostrość obrazu jest na naprawdę imponującym poziomie – mało tego – fotografie wykonane przy wyższych czułościach wykazują znacznie mniejsze zaszumienie – obraz jest przyjemnie wygładzony, ale nadal bardzo szczegółowy!
Producent przewidział taką ewentualność – by zabezpieczyć nasze zdjęcia, aparat pozwala tworzyć jednocześnie 40-milionowe pliki JPEG i 16-milionowe RAW. Gdy z jakiegoś powodu nie podoba nam się zdjęcie o dużej rozdzielczości, nadal dysponujemy konwencjonalnym, surowym plikiem z pojedynczej ekspozycji.