Licytowany wkrótce model Leica III nie wsławił się specjalnie pod kątem technologicznym, ale nim właśnie Jewgienij Chałdej wykonał w Berlinie słynną fotografię "Raising the Flag over the Reichstag"
Jest 2 maja 1945 roku. Radzieccy żołnierze mocują czerwoną flagę na dachu Reichstagu, symbolizując zwycięstwo Aliantów w jednej z największej z wojen w historii świata. Kilka metrów dalej stoi Jewgienij Chałdej - Ukrainiec, reporter sowieckiej agencji prasowej TASS, mający wówczas na koncie 28 wiosen i ogromne ambicje.
TASS działała pod dyktando Stalina. Pracownicy mieli przedstawiać Związek Radziecki w samych superlatywach - dotyczyło to zarówno tekstów, jak i fotografii. Nie inaczej było w tym przypadku. Berlin okazał się dla naszego bohatera zwieńczeniem propagandowej działalności - wcześniej pro-sowieckie kadry uwieczniał w Sewastopolu, Sofii, Belgradzie i Wiedniu. Świadomy sukcesu, jaki zaledwie kilka miesięcy wcześniej odniosło zdjęcie Joego Rosenthala (“Raising the Flag on Iwo Jima”), chciał zostać autorem podobnie legendarnego obrazu.
Jewgienij musiał się jednak uporać z niebanalnym problemem - nie miał flagi o stosownych rozmiarach. Musiał więc improwizować. Zorganizował trzy czerwone obrusy, odwiedził krawca i w chwilę później odebrał gotowy produkt z wyszytymi symbolami rządów Józefa Stalina.
Kiedy było już jasne, kiedy dokładnie Berlin trafi w ręce Aliantów, Chałdej rozpoczął przygotowania do uwiecznienia swojego historycznego kadru. Uzbrojony w swoją Leikę III o numerze seryjnym 257492 i szkło Elmar 50 mm f/3,5 (nr 471366) ustawił żołnierzy w odpowiednich pozycjach, wręczył im przygotowaną wcześniej flagę i rozpoczął propagandowo-reportażową sesję. Nie wszystko jednak poszło po myśli fotografa.
"Ten żółnierz ma kradzione zegarki na obydwu nadgarstkach. Prawdziwy, radziecki żołdak nie zbiera łupów. Pozbądź się tego", usłyszał Jewgienij od redaktora prowadzącego. Ukrainiec usunął więc w ciemni jeden z zagrabionych zegarków. Dodał też do kadru więcej dymu, chcąc wzmocnić dramatyczny nastrój sceny. Mamy więc do czynienia ze specyficzną sytuacją - prawdziwym wydarzeniem o teatralnym nastroju.
Teraz, w 17 lat po śmierci Jewgienija, na aukcję w Hong Kongu trafia jego aparat. Licytacja o wspomnianą Leicę III rozpocznie się 30 listopada - pierwsze estymacje wynoszą od ok. 390 do 580 tys. dolarów amerykańskich.