Inspiracje / Wywiad

Alexandra Klever - inne spojrzenie na fotografię dzieci

Wywiad | Olga Drenda | 2014-03-14

Rozgniewane, czy smutne dziecięce buzie nie są dla niej tematem tabu. O tym jak dotrzeć do małych modeli, by zamienić sesję w plac zabaw, podpowiada specjalistka od fotografii dziecięcej, Alexandra Klever

PROfil

Alexandra Klever

Alexandra Klever

  • Alexandra Klever urodziła się w 1968 r. w Niemczech.
  • Specjalizuje się w portrecie komercyjnym i artystycznym, zazwyczaj z udziałem dzieci.
  • Jej prace publikowały takie tytuły, jak Stern, New York Magazine, Zeit, czy Himbeer. Pracowała dla Danone, Nokia, Mercedes-Benz, Fiat, Coca-Cola, IBM.
  • Współpracuje z profesjonalnymi agencjami: www.bransch.net, www.viewmasters.fi.

Co sprawiło, że zdecydowałaś się na pracę z dziećmi?

Kocham pracę z ludźmi, niezależnie od wieku. Jednak od samego początku miałam najlepszy kontakt z dziećmi, musiały rzucić na mnie jakieś zaklęcie. Są pełne entuzjazmu, autentyczne, skłonne do zabawy.

Częściej pracujesz z dziećmi-modelami, czy z "naturszczykami"? Zdarza się, że rodzice przychodzą z pociechą i proszą o portret?

Staram się pracować z "nieprofesjonalnymi" dziećmi. Uważam, że dzieci powinny mieć tylko jedno zajęcie: bycie dziećmi (śmiech). Ale to również prawda, że jest mnóstwo agencji castingowych, które traktują małych modeli z szacunkiem i rozsądkiem. Z tymi agencjami staram się współpracować, z reguły polegam wtedy na kompozytach. Kiedy planuję fotografować małe dzieci, zazwyczaj proszę agencje, żeby zorganizowały coś w stylu "ulicznego castingu", ponieważ bardzo małe dzieci zazwyczaj nie są reprezentowane. Zdarza się, że kontaktujemy się z klinikami położniczymi, organizatorami kursów pływackich dla niemowląt. Najczęściej później urządzany jest casting na żywo. Mogę wtedy sprawdzić, jak dziecko czuje się przed obiektywem, porównać fryzury czy stan uzębienia (śmiech).

Rodzice rzadko proszą mnie o portrety. Myślę, że zdają sobie sprawę z różnicy między spontanicznym zdjęciem a tym zrobionym przeze mnie, w moim własnym stylu. Chociaż, jeżeli dziecko któregoś z moich przyjaciół poprosiłoby mnie o sesję, zgodziłabym się z radością!


Cykl "Mixed Emotions" przygotowany na wystawę w galerii w Hamburgu. Sesja odbyła się w Kapsztadzie; fot. Alexandra Klever
Cykl "Mixed Emotions" przygotowany na wystawę w galerii w Hamburgu. Sesja odbyła się w Kapsztadzie; fot. Alexandra Klever

Jaka jest zazwyczaj reakcja dziecka na aparat podczas sesji?

Większość dzieci reaguje na obecność aparatu zupełnie naturalnie, co jest bardzo urocze. Oczywiście, każde z nich ma inną osobowość, niektóre wymagają więcej czasu, żeby poczuć się swobodnie, niektóre trzeba zachęcać, inne z kolei uspokajać. Na szczęście podczas sesji zawsze mam pod ręką zespół pomocników, którzy wiedzą wszystko o dzieciach.

Każde dziecko ma inną osobowość, niektóre wymagają więcej czasu, żeby poczuć się swobodnie, niektóre trzeba zachęcać, inne z kolei uspokajać.

Wiadomo, że najlepsze zdjęcia dzieci to te spontaniczne, ale przecież nie można kazać komuś być spontanicznym na komendę. Jak zamienić sesję fotograficzną w plac zabaw?

Trzeba zorganizować coś, co przyciągnie uwagę dzieci. Dużo zależy od grupy wiekowej. Na małe dzieci niezawodnie działa, kiedy na planie cały czas fruwają pluszaki. Muzyka też potrafi czynić cuda... no i rodzice, przecież to oni sami wiedzą najlepiej, jak uspokoić albo rozbawić malca.


Cykl "Mixed Emotions" przygotowany na wystawę w galerii w Hamburgu. Sesja odbyła się w Kapsztadzie; fot. Alexandra Klever
Cykl "Mixed Emotions"; fot. Alexandra Klever

Dzieci są często bardzo ruchliwe, nie mogą usiedzieć w miejscu. Jak je fotografować w ich naturalnym środowisku, kiedy biegają i skaczą, i jednocześnie sprawić, by nie uciekały nam z kadru?

To jedno z największych wyzwań. Dlatego właśnie nie każdy jest fotografem dziecięcym! Żeby dobrze uchwycić ruch bez poruszeń, trzeba zrobić zdjęcie z fleszem. Jeśli mamy lampę błyskową z gorącą stopką, warto zmiękczyć światło za pomocą małego softboksu albo nawet papieru śniadaniowego. Nie ustawiajmy lampy na pełną moc błysku. Można też spróbować bez flesza i potraktować rozmycie ruchu jako zamierzone efekty specjalne.

Dzieci okazują emocje w intensywny sposób, znacznie bardziej otwarcie i ekspresyjnie niż czynią to dorośli.

W popularnej, komercyjnej fotografii dzieci albo się cieszą, albo śpią. Jednak Ty nie stronisz od ukazywania całego spektrum emocji: gdy są zawiedzione, smutne, nawet płaczą. Wyobrażam sobie, że to musi być wyzwanie.

Zdecydowanie tak. Pamiętam przypadek, kiedy mama zabrała chłopcu lizaka. Czułam się winna przez cały dzień, bo oczywiście się rozpłakał - chociaż już kilka chwil później znów się śmiał, bo dostał lizaka z powrotem (śmiech). To prawda, że w reklamie, komercyjnej fotografii i w albumach rodzinnych zazwyczaj widzimy uśmiechnięte dzieci. Można odnieść wrażenie, że dzieciństwo to kompletnie beztroski stan. Rozgniewane, smutne, zdziwione dziecięce buzie to najwyraźniej temat tabu. Takie uczucia jednak również są częścią dzieciństwa.

Dzieci okazują emocje w intensywny sposób, znaczniej bardziej otwarcie i ekspresyjnie niż czynią to dorośli. Potrafią nas poruszyć, bo okazują uczucia, które dotyczą nas wszystkich, ale w miarę dorastania uczymy się je dobrze maskować. Można powiedzieć, że to konfrontacja z naszą własną wrażliwością.


Zabawna sesja dla Ferrero Kinderschokolade. Podczas castingu dzieci popisywały się swoimi umiejętnościami aktorskimi; fot. Alexandra Klever
Zabawna sesja dla Ferrero Kinderschokolade. Podczas castingu dzieci popisywały się swoimi umiejętnościami aktorskimi; fot. Alexandra Klever
Foto

Alexandra Klever radzi

  1. Warto poświęcić trochę czasu na eksperymentowanie z perspektywą. Dorośli często fotografują dzieci z ich perspektywy, czyli z góry. Najlepsze efekty uzyskamy, gdy znajdziemy się na tym samym poziomie, co dziecko. Zdjęcia robione z poziomu oczu dziecka mają o wiele większy ładunek emocjonalny.
  2. Kolejna sprawa to odległość. Polecam zacząć od "normalnego" dystansu, a potem stopniowo się przybliżać. Można skupić się na różnych detalach: twarzy, stopach, dłoniach, cokolwiek zwróci naszą uwagę.
  3. Najważniejsze jednak to nie oczekiwać, że od razu zrobimy świetne zdjęcie. W końcu nawet najlepsi profesjonaliści muszą spędzać mnóstwo czasu nad edycją zdjęć. Fotografujcie w formacie RAW i ćwiczcie edycję, ale przede wszystkim skupcie się na poprawnej ekspozycji.

Niektóre dzieci nie przepadają za obecnością aparatu i nie czują się komfortowo, gdy robi się im zdjęcia. Czy można je jakoś przekonać?

Trzeba uzbroić się w cierpliwość. Dobrze, gdy w pobliżu jest ktoś, kto może być przy dziecku i wszystko mu objaśnić. W moim przypadku, to zazwyczaj rodzic, ktoś z asystentów, stylistów... Udane zdjęcie to kombinacja różnych czynników. Kiedy pracuję nad sesją dla klienta, zawsze mam w zapasie zmiennika na wypadek, gdyby dziecko, z którym pracowałam na początku akurat miało nie najlepszy dzień. Cierpliwość i chęć zabawy potrafią czynić cuda, ale czasami warto przygotować sobie alternatywny plan.

Świeżo upieczeni rodzice często inwestują w zaawansowany sprzęt. Czy to dobra decyzja?

Jestem zdania, że lepiej zainwestować w trening oka i cierpliwości. To o wiele przydatniejsze niż drogi aparat. Aparat powinien być przede wszystkim wygodny. Po co inwestować w lustrzankę z całym zestawem obiektywów, jeśli może się okazać, że będzie za ciężka albo będziemy się stale bać, że nam ją ukradną?


Osobista sesja z RPA. Nie widać tego, ale pod drzewem stoją trzy mamy, które cały czas wyciągają ręce na wypadek, gdyby któreś z dzieci spadło. fot. Alexandra Klever
"Osobista sesja z RPA. Nie widać tego, ale pod drzewem stoją trzy mamy, które cały czas wyciągają ręce na wypadek, gdyby któreś z dzieci spadło"; fot. Alexandra Klever
Kiedy pracuję nad sesją dla klienta, zawsze mam w zapasie zmiennika na wypadek, gdyby dziecko, z którym pracowałam na początku, akurat miało nie najlepszy dzień.

Praca z niemowlętami jest chyba szczególnie trudna, w końcu niełatwo się z nimi od razu dogadać. Małe dzieci pewnie są zdezorientowane całą maszynerią, którą wymachuje się im przed oczami...

Bardzo trudno jest nawiązać kontakt wzrokowy z dzieckiem, gdy stoi się za aparatem. Dlatego koniecznie trzeba mieć pod ręką kogoś do pomocy, kto zajmie dziecko czymś ciekawym. My możemy wtedy spokojnie ustawić wszystkie parametry. Pomocnik musi stać za nami, tak żeby dziecko patrzyło w naszym kierunku. Aby maluch poczuł się na luzie, warto go rozbawić, np. wydawać śmieszne dźwięki. Lepiej nie dawać dziecku przytulanki, bo się nią zasłoni i nie będzie chciało jej puścić.


Zdjęcia z kampanii wizerunkowej dla fińskiej marki Marimekko. fot. Alexandra Klever
Zdjęcia z kampanii wizerunkowej dla fińskiej marki Marimekko; fot. Alexandra Klever

Fotografujesz też czasami dorosłych. Mam wrażenie, że najbardziej interesuje Cię przedstawianie ludzkich emocji.

To prawda, szukam tego samego u dzieci i u dorosłych. Staram się pracować z niezupełnie profesjonalnymi modelami. Czasami wymaga to więcej pracy, ale mam nadzieję, że rezultat jest bardziej interesujący i prawdziwszy.

Dziękuję za rozmowę.

"Część sesji z Nowego Jorku dla fińskiej marki okularów Instrumentarium. Najtrudniejszą rzeczą na planie było powstrzymanie psa przed spałaszo-waniem całego jedzenia. Na szczęscie pod ręką był jego opiekun"; fot. Alexandra Klever
"Zdjęcie do lookbooka zaprzyjaźnionej stylistki, która zbiera ręcznie robione ubrania z całego świata i sprzedaje je w swoim butiku internationalwardrobe.com. Na tym zdjęciu piękne dziecięce ubranka pochodzą z Wietnamu, Laosu i południowych Chin"; fot. Alexandra Klever
fot. Alexandra Klever
fot. Alexandra Klever
fot. Alexandra Klever
fot. Alexandra Klever
fot. Alexandra Klever
fot. Alexandra Klever
fot. Alexandra Klever
fot. Alexandra Klever
fot. Alexandra Klever
fot. Alexandra Klever
fot. Alexandra Klever
Udostępnij: Facebook Google Wykop Twitter Pinterest
Olga Drenda

Pisze i tłumaczy (Unsound festival, Coilhouse, Przekrój, Lampa, znak, Digital Camera Polska, Glissando, Polityka). Jej główne zainteresowania to futurologia (zwłaszcza mylne przewidywania), nowe technologie, transhumanizm, historia XX wieku, bezpretensjonalna muzyka awangardowa i królik. W DCP opisuje ciekawe zjawiska fotograficzne oraz odpytuje fotografów z kraju i ze świata.

Powiązane artykuły

Wydawca: AVT Korporacja Sp. z o.o. www.avt.pl