Według Beth Moon najtrudniejsze jest nie fotografowanie, ale samo poszukiwanie najstarszych na świecie drzew
Rozpoczynając 14-letni obecnie cykl poświęconym najstarszym drzewom świata, Beth Moon nie spodziewała się, że największym wyzwaniem stanie się dotarcie do tych niesamowitych poników przyrody. Pochodząca z Kalifornii artystka musiała wspinać się na wysokie góry, przeciskać między kanionami i godzinami pieszo docierać do celu. "Ale to właśnie ich niedostępność sprawia, ze są w stanie przetrwać nawet 4800 lat", zaznacza Moon.
Beth fotografuje sekwoje, cisy - najbardziej pokochała natomiast baobaby, "drzewa życia", których, o czym nie każdy wie, na świecie występuje sześć gatunków. Fotograf nie kategoryzuje jednak swoich obiektów ze względu na systematykę dendrologiczną, a głównie pod kątem wieku, rozmiaru i historii.
We wstępnym rozpoznaniu Beth posługuje się książkami historycznymi, biologicznymi i botanicznymi, przegląda artykuły z gazet oraz rejestry drzew z każdego kraju, do którego zamierza się wybrać. Doskonale zna przyrodnicze tereny Stanów Zjednoczonych, Europy, Azji, Afryki i Bliskiego Wschodu.
Moon po raz pierwszy wzięła aparat do ręki jako 15-latka i od razu rozpoczęła swoją działalność od uwieczniania drzew. "Po prostu postanowiłam wykonać kilka cykli fotograficznych im poświęconych. Nawet się nie obejrzałam, gdy minęła dekada", mówi o swojej twórczości, dodając: "Im dalej w las, tym trudniej. Będąc samotną kobietą podróżującą do Jemenu, musiałam poradzić sobie nie tylko z wysokimi kosztami, ale też oczywistymi niebezpieczeństwami z tym związanymi".
Na Półwysep Arabski wybrała się ze sporym zapleczem sprzętowym. Aparaty, obiektywy i statywy zwróciły uwagę lokalnych służb. "Nie mówiłam w ich języku, ale wiedziałam, że nie dzieje się dobrze. Zebrało się mnóstwo mundurowych - byłam wręcz pewna, że doczekam konfiskaty. Muzułmanie nanoszą surowe ograniczenia na to, co może być fotografowane, a co fotografowane być nie powinno. Na szczęście, na lotnisku, zauważyłam przedstawiciela biura podróży, za pośrednictwem którego kupowałam bilety; po 45-minutowej kłótni udało się opuścić terminal", opowiada.
Nas powinien zainteresować również pracochłonny, złożony proces tworzenia odbitek. Na papier czerpany Beth nanosi materiał światłoczuły oparty na metalach szlachetnych, takich jak pallad i platyna, zapewniając wyśmienitą jakość i trwałość (dochodzi do scalenia papieru z metalami) fotografii. Plusem tego rozwiązania są także wyjątkowo subtelne przejścia tonalne.
Wybór tej techniki nawiązuje do klimatu i tematu jej kadrów. Jak sama zaznacza: "Stojąc w pobliżu największych i najstarszych monumentów natury, jestem w stanie zadbać o lepszą ich konserwację. Staram się, przede wszystkim, zwrócić uwagę na ich istnienie i potrzebę zachowania w stanie nienaruszonym".
Poza fotografowaniem drzew, Beth poświęca się również portretom ludzi i zwierząt. Jej pełne portfolio znajdziecie tutaj. Jeśli, natomiast, najbardziej zainteresował Was cykl poświęcony pomnikom przyrody, możecie kupić album "Ancient Trees: Portrait of Time" w sklepie wydawnictwa Abbeville Press.