Domówki, festiwale muzyczne, typowo amerykańskie road tripy - ale też i wszystkie ociężałe poranki, których niejeden z nas doświadczył. Te wszystkie chwile dokumentuje Jason Nocito
W wieku 13 lat Nocito wyleciał ze szkoły. "Przeszkadzałem w lekcjach, nie zaliczałem kolejnych przedmiotów, wyglądałem jak punk", wspomina w wywiadzie udzielonym HUH Magazine. "Nie muszę chyba tłumaczyć dalej". Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło - Jason właśnie wtedy postanowił, że zostanie fotografem.
Przenieśmy się o trzy lata w przyszłość, kiedy 16-letni Jason Nocito samodzielnie mieszka w Nowym Jorku. Zakopał już topór wojenny z placówkami edukacyjnymi, uczęszczając do nich w miarę regularnie. Zadbał też o prawdziwy kontakt z fotografią. "Łaziłem na koncerty punkowe z takim jednym. Facet miał Pentaksa K100, czasem pożyczałem go od niego i fotografowałem. Na kliszę trafiali albo członkowie zespołów, albo grupka moich chlejących przyjaciół".
Tych zdjęć niestety nie zobaczymy. "Fotografie wywoływałem w szkolnej ciemni, tam też trzymałem wszystkie filmy. Planowałem zebrać je dopiero po ukończeniu liceum", mówi. Okazało się jednak, że kolekcja pierwszych kadrów Nocito zniknęła. "Jedna z nauczycielek stwierdziła, że ukradła je jej koleżanka. Założyła, że pewnego dnia stanę się sławny i będzie je mogła odsprzedać z dużym zyskiem”, śmieje się Jason, dodając: "Bardziej prawdopodobny jest jednak inny scenariusz - wszystko wyrzuciły sprzątaczki".
Tak czy inaczej, Jason otrzymał swoją szansę i wykorzystał do cna. Pierwsze zdjęcia publikował na łamach magazynu Nylon jeszcze w roku 2000. A teraz? Teraz realizuje zlecenia dla gigantów - Apple’a, Nike, Diesela, Rolling Stone, portretuje celebrytów, dokumentował nawet amerykańską reprezentację kobiet w piłce nożnej.
Człowiek nie żyje jednak samymi pieniędzmi - dlatego też Nocito ma w portfolio masę fascynującej fotografii osobistej. W każdym z przypadków Jason zachowuje swój nietypowy, chaotyczny - na pierwszy rzut oka - styl. Dominuje ostre cięcie i żywioł. Autor nie przejmuje się podręcznikową kompozycją, stawiając przede wszystkim na dynamikę, humor i dobór kolorów. Co bardziej zainteresowani tego typu reportażem mogą pewne elementy twórczości Nocito skojarzyć z dokonaniami Martina Parra czy Landona Nordemana; zauważymy tu również charakterystyczne cienie na białym tle, rozpropagowane m.in. przez Terry'ego Richardsona.
Wertując kolejne rozmowy Jasona, tym razem z VICE, dowiemy się, że fotograf jest właścicielem pokaźnej kolekcji albumów fotograficznych. Jego ukochaną książką pozostaje niezmiennie "Women [are Beautiful]" Garry'ego Winogranda. "Poza tym, uwielbiam fotografie Christophera Wolfa, Gary'ego Hume’a czy Daniela Gordona. Robienie zdjęć jest trudne, teraz jeszcze trudniejsze, niż kiedyś (...) Ja sam staram się wycisnąć z chwili jak najwięcej. Dokumentować wydarzenie wtedy, kiedy ma miejsce, natychmiastowo", podkreśla.
Mający na koncie już trzy książki fotograficzne i sporą ilość zleceń komercyjnych, Jason Nocito jest bardzo jasnym punktem na nowojorskiej scenie artystycznej. Z całą jego twórczością zapoznacie się na tej stronie.