Inspiracje / Wywiad

Patrick van Dam i jego naga prawda o sesjach dla Playboy'a

Wywiad | 2015-07-15

Jako dyrektor artystyczny Playboy’a wykonywał zakulisowe zdjęcia, które potem wydał w formie albumu. Patrick van Dam opowiedział nam o swoim projekcie

J

PROfil

Patrick van Dam. Fotograf, dyrektor artystyczny holenderskiej edycji Playboy'a
Patrick van Dam
  • Jest projektantem magazynów i fotografem, przez osiem lat był dyrektorem artystycznym holenderskiej edycji Playboy’a.
  • W czasie sesji realizowanych dla Playboy’a wykonywał swoje własne zdjęcia. W sumie zrobił około 150 fotografii z różnych planów zdjęciowych oraz towarzyszących im wydarzeń i stworzył z nich książkę zatytułowaną Playboy: Behind the Scenes. Do napisania wstępu namówił nawet założyciela Playboy’a Hugh Hefnera. "Patrickowi udało się uchwycić autentyczny klimat sesji realizowanych dla Playboy’a i złożył prawdziwy hołd ludziom, dzięki którym powstają te wszystkie piękne zdjęcia" - zachwalał album Hef. Książka została uznana za najlepszy album fotograficzny w konkursie Communication Arts’ 2012 Photo Annual.
  • Odwiedź stronę internetową Patricka pod adresem www.patvandam.com

ak zacząłeś pracować dla Playboy'a i jak wpadłeś na pomysł, by dokumentować sesje?

Dołączyłem do holenderskiej ekipy Playboy'a jako dyrektor artystyczny po zakończeniu pracy w magazynie dla mężczyzn GQ-style, więc nie miałem pojęcia, na co się piszę. Cały czar prysnął już pierwszego dnia. Nie było czerwonego dywanu, ani szampana: przypominało to bardziej kanapkę z serem i butelkę wody mineralnej. Wkrótce pojawiło się też wokół wiele nagich kobiet.

Jako dyrektor artystyczny, uczestniczyłem w kilku zabawnych i niezręcznych sytuacjach, z których niektóre były nawet bardzo wzruszające.

Możesz podać jakieś przykłady?

Wiele z tych dziewczyn po raz pierwszy uczestniczyło w tak dużych sesjach, przez co stojąc przed ekipą obcych ludzi, były zarówno zdenerwowane, jak i niepewne. Nie jest to zbyt komfortowa sytuacja i trudno im było wyglądać seksownie. Jeżeli modelka ma ponętną twarz, jej ciało także powinno być pociągające. Przepraszam za bycie zbyt obrazowym, ale w ciepłe dni, trudno im było sprawić, by ich sutki sterczały, jeśli nie czuły się podniecone.

Tak więc próbowaliśmy typowych sztuczek, takich jak wiadro z kostkami lodu, puszka z zimnym napojem itp., ale akurat w przypadku tej dziewczyny to nie działało. W końcu artysta od makijażu musiał je po prostu wycisnąć. Wszyscy się śmiali...

Czy któraś z modelek miała coś przeciwko temu, że robiłeś zdjęcia za kulisami?

Nie, byłem bardzo otwarty w tej kwestii. Dziewczyny podpisywały umowę, która na to pozwalała, więc nie było z tym problemu. Ale jednocześnie celowo używałem małego, cichego kompaktu marki Leica, aby nikomu nie przeszkadzać.


fot. Patrick van Dam
fot. Patrick van Dam

Dlaczego zdecydowałeś się na taką publikację?

Pokazałem zdjęcia przyjacielowi, który także jest fotografem, a on powiedział: "Człowieku, to jest świetny materiał. Byłoby wielką stratą, gdybyś go nie opublikował". Wybrałem zatem 150 najmocniejszych fotografii. Brał w tym udział również wydawca Playboy’a, więc wszyscy o tym wiedzieli.

W torbie fotografa

Do wykonywania zakulisowych zdjęć podczas sesji Playboy’a, Patrick van Dam używał cyfrowego kompaktu Leica D-Lux 4. "Chciałem być dyskretny i pozostawać niezauważonym" - wyjaśnia. "Duża lustrzanka cyfrowa bardzo zwracałaby na siebie uwagę, więc wysokiej jakości, mały aparat kompaktowy był w tym wypadku najlepszy".

Większość dziewcząt nie miała nic przeciwko pojawieniu się w książce, ale życie kilku z nich znacznie się zmieniło od czasu sesji dla Playboy’a - zostały mężatkami, miały dzieci lub nawet pracowały jako nauczycielki - w związku z czym nie zgodziły się na publikację ich zdjęć w albumie. Na szczęście większość modelek była z tych ujęć bardzo zadowolona, choć wyglądały bardziej "normalnie", czasami do tego stopnia, że na zdjęciach można było zobaczyć blizny po włożeniu silikonowych implantów.

Jak udało ci się nakłonić Hugh Hefnera do napisania wstępu?

W moim imieniu skontaktował się z nim Playboy International. Ku mojemu zdumieniu, od razu się zgodził. Było to prawdziwą wisienką na torcie.

Co mógłbyś odpowiedzieć na oskarżenia, że Twoje zdjęcia zamieszczone w książce pozbawiają kobiety godności?

Playboy’owi daleko do pornografii. Nie zapominajmy też o tym, że dla większości dziewczyn, które znalazły się w magazynie, było to spełnienie marzeń. A wracając do moich zdjęć, nie było też moim zamiarem ukrywanie twarzy kobiet lub pokazywanie ich ciał, jak kawałka mięsa.


fot. Patrick van Dam
fot. Patrick van Dam

Ta książka przedstawia sposób podejścia do fotografii, który trudno jest kontynuować. Co zrobiłeś od czasu jej wydania?

Po ośmiu latach pracy w Playboy’u miałem dosyć. Nauczyłem się dużo, ale zgubiłem gdzieś swoją kreatywność. Na szczęście, album ten stał się dla mnie prawdziwą trampoliną do kariery. Wśród firm, dla których pracuję jest Starneth, Xcor Space Expeditions. Dokumentuję przebieg treningów, szkolenia i tym podobne rzeczy. Uważam, że to znacznie ciekawsze, niż praca w Playboy'u. To, co robię teraz, stanowi połączenie mojego zainteresowania fotografowaniem ludzi, krajobrazów i architektury!

fot. Patrick van Dam
fot. Patrick van Dam
fot. Patrick van Dam
fot. Patrick van Dam
fot. Patrick van Dam
fot. Patrick van Dam
fot. Patrick van Dam
fot. Patrick van Dam
fot. Patrick van Dam
Udostępnij: Facebook Google Wykop Twitter Pinterest

Powiązane artykuły

Wydawca: AVT Korporacja Sp. z o.o. www.avt.pl