Krajobrazy fabryczne, postindustrialne, przemysłowe - to zagadnienia pozwalające fotografowi na niemal dowolną zabawę formą
Kirsten Hoving od przeszło 30 lat zajmuje się taką tematyką. Jest historykiem sztuki i fotografem, specjalizującą się w portretowaniu kamieniołomów marmuru i granitu w różnych rejonach Stanów Zjednoczonych. "Modernistyczne budowle ze szkła i stali zastąpiły style z poprzedniej epoki, bazujące właśnie na tych dwóch materiałach", tłumaczy Hoving. Nie zmienia to jednego - od strony fotograficznej w dalszym ciągu mamy do czynienia z fascynującymi krajobrazami, gdzie królują kontrasty, niebanalna geometria i możliwość nieskończonej kompozycji jednego kadru.
Nie trzeba przy tym wybierać się za ocean, by móc na własną rękę uchwycić obrazy podobnego typu. W Polsce również mamy mnóstwo kamieniołomów - wapiennych, branitowych, bazaltowych, pojawia się też marmur i piaskowiec. Są porozrzucane po całym kraju - przy odrobinie chęci bez trudu zlokalizujecie je na mapie. Czeka tam na Was ogromna przestrzeń, której grzechem byłoby nie uwiecznić.
"Kamieniołomy zazwyczaj znajdują się z daleka od dróg. Wchodząc do nich, zawsze mam wrażenie stąpania po gołej powierzchni Ziemi" - dodaje Hoving w krótkiej rozmowie z redakcją Wired. W równym stopniu pasjonują ją opuszczone kopalnie odkrywkowe, gdzie, w teorii, człowiek już nie zagląda. "Zdjęcia nieczynnych kamieniołomów są wyjątkowo zdradliwe. Nie ma tu mowy o zatarciu czynnika ludzkiego; pod świeżą trawą widać stare kable, deski, drabiny, wiertnice". O ile pod względem ekologicznym faktycznie nie jest to sytuacja idealna, tak fotografowie mogą wykorzystać okazję do uwieczniania dwóch światów - tego naturalnego i tego, który jest mu skrajnie przeciwny.
Na stronie autorki znajdziecie więcej fotografii.