Najlepsze zdjęcia paparazzich ubiegłego półwiecza trafiły na wystawę do Pompidou, paryskiego muzeum sztuki współczesnej
Paparazzi nie są przez ogół społeczeństwa kojarzeni ani z jakością, ani z artyzmem, ani nawet z poprawną kompozycją. Ich głównym zadaniem jest podglądanie gwiazd, fotografowanie ich i - następnie - sprzedawanie zdjęć temu, kto zaproponuje najwyższą stawkę. Teoretycznie nic w tym złego nie ma - jest popyt, to i towar trzeba dostarczyć.
Wystawa zorganizowana we francuskim muzeum sztuki współczesnej, Centre Pompidou-Metz, pokazuje jednak, że często paparazzi dostarczają nam fotografię najwyższych lotów. Z niektórych kadrów artyzm się wręcz wylewa - inne pokazują zabawne sytuacje. Jeszcze inne - kontrowersyjne.
"Nigdy nie uważałem się za artystę, ale za dziennikarza. Nie próbuje uczynić czegoś pięknym. Po prostu dostarczam na zdjęciach informację" - mówi Sébastien Valiela, jeden z paparazzo zaproszonych do udziału w wystawie. "Nierzadko musimy używać ekstremalnych ekspozycji, często brakuje światła, w grę wchodzi też szybki ruch. Adaptujemy się do aktualnej sytuacji".
Nieco inne stanowisko reprezentuje Pascal Rostain, twierdząc, że to właśnie sztuka polega na skandalu i prowokacji - i że tego rodzaju zdjęcia celebrytów są ostatnim rodzajem fotografii, który nie pojawiał się w galeriach. Co interesujące, wielkim zwolennikiem działalności paparazzi był Helmut Newton, wybitny fotograf mody.
Na wystawie, którą można oglądać do 9 czerwca, znalazło się łącznie 600 zdjęć - od lat 60. ubiegłego wieku po czasy współczesne. Czy to wystarczy, by zmienić nastawienie ogółu do tego typu fotografii?