Znamy już zwycięzców tegorocznej edycji World Press Photo. Jak nagrodzone zdjęcia oceniają ludzie branży? Przeczytajcie zebrane przez nas komentarze!
Filip Ćwik |
Gdy pierwszy raz zobaczyłem zdjęcie roku pomyślałem, że to bardzo odważny wybór jury. Muszę przyznać, że byłem mocno zaskoczony. Jednocześnie trzeba zauważyć, że oprócz oczywistego piękna tego ujęcia, to zdjęcie ma drugie i trzecie dno, i to porusza. Doceniam takie nieoczywiste, niebanalne obrazy.
Zdecydowanie chciałbym wyróżnić cykl z Transylwani (autor Rena Effendi), Chaos w Afryce (autor William Daniels) oraz War and mental health Robina Hammonda. Ciekawy jest również cykl Escape Danila Tkachenko.
Jestem niezwykle szczęśliwy że Jury doceniło Polaków. Kacprowi Kowalskiemu kibicuje od lat. Niebanalne tematy z niezwykłej perpektywy. Maciek to klasa sama w sobie i wiem, że jego zdjęcia są ważne i niezwykle przejmujące. Myślę że najsłabszą kategorią w tegorocznym wyborze Jury są portrety. To przykre. Jedynie praca Nadava Kandera zostawia jakiś ślad w mojej pamięci.
Podsumowując tegoroczne nagrody chciałbym zauważyć, że widoczne jest dążenie do poszukiwania obrazów estetycznych, pięknych. Jednak w pracy fotoreporterów niezwykle ważne jest poruszanie tematów ważnych, istotnych, dotykających problemów współczesnego świata. Zagrożeń jakie niesie głupota i krótkowzroczność. Świat niestety nie jest piękny i naszą rolą jest uświadamiać, docierać i pokazywać zdjęcia które są świadectwem i dowodem jednocześnie.
Joanna Kinowska |
Zdjęcie roku w tegorocznej edycji World Press Photo to wyjątkowe połączenie historii trudnej i ważnej, szalenie współczesnej, a przy tym niezwykle piękne. John Stanmeyer fotografując uchodźców w Dżibuti ukazał inny obraz migracji, niż ten, do jakiego już przez ostatnie dekady przywykliśmy. Nie ma tu cierpienia ani ubóstwa, jest zaś technologia i dzień codzienny. Imigranci próbują złapać znacznie tańszą sieć komórkową z sąsiedniej Somalii. Prosta i właściwie zabawna czynność, podnoszenia telefonu w górę, którą każdy z nas kiedyś praktykował, odwraca uwagę od ich trudnej życiowej sytuacji. Jest to portret współczesnego nomadyzmu, wykonany z wyczuciem i odpowiednim niedopowiedzeniem.
W chwilę po ogłoszeniu wyników zetknęłam się z pierwszymi komentarzami, że oto w World Press Photo od dawna wygrywa zdjęcie, w którym nie ma przelewu krwi, nie ma cierpienia ani brutalności. Zdjęcie Stanmeyera wygrało pierwszą nagrodę w kategorii "Current issues", a w nim zawarte są – choć niedosłownie – owe cierpienie i brutalność, w domyśle. Stąd zresztą siła tej fotografii. Sam zaś przekaz fotografii, przypomina zdjęcie roku z WPP z 2010 roku, gdy Pietro Masturzo sfotografował nawołujące się i krzyczące kobiety na dachach w Teheranie.
Ogromnie cieszy, jak zawsze, wygrana Polaków w tym konkursie. Mnie osobiście, szczególnie zaś Maćka Nabrdalika i Kacpra Kowalskiego, których wystawy właśnie zakończyły się w Leica Gallery w Warszawie.
Wojciech Grzędziński |
Zdjęcie roku Johna Stanmeyera to bardzo dobry wybór. Ciekawy temat, świetne ujęcie, doskonałe kompozycyjnie. Do tego porusza dwa ważne tematy - po pierwsze społeczeństwa komunikacyjnego, po drugie niezwykle aktualną kwestię imigrantów. Kilka materiałów moim zdaniem zasługuje także na szczególną uwagę: Goran Tomasevic opowiadający o Syrii, Sara Naomi Lewkowicz o przemocy domowej, Rena Effendi o Transylwanii , a także delikatny i bardzo dobry reportaż dotyczący Strefy Gazy (autor: Gianluca Panella).
Wyjątkowo subtelny i zwracający uwagę jest reportaż Carlai Kogelman opowiadający o dwóch siostrach. Bardzo się cieszę z nagrody dla Maćka Nabrdalika. To najlepszy fotoreporter w naszym kraju i fantastycznie, że został doceniony. Bardzo dobre zdjęcie i świetny, ważny długoterminowy materiał. O Kacprze Kowalskim trudno powiedzieć coś co nie zostało już powiedziane. Doskonałe zdjęcia. Jest klasą sam dla siebie - nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Zdjęcie Andrzeja Grygla z kolei pokazuje, że świetne zdjęcie można zrobić także w Polsce. Nie trzeba wyjeżdżać na koniec świata (Z resztą wszystkie nagrodzone zdjęcia rodaków zostały wykonane w Polsce!).
Monika Szewczyk-Wittek |
Z ciekawością czytam komentarze dotyczące zdjęcia roku World Press Photo Johna Stenmeyera. I chyba dawno nie zdarzyło się tak, by nagrodzona fotografia w ciągu pierwszych kilkudziesięciu minut po ogłoszeniu wyników zdobyła tyle pozytywnych głosów. Zdjęcie dalekie jest od agresywnego przekazu czy epatowania nieszczęściem. Wymaga skupienia i uwagi, porusza wyobraźnię, każe się zastanowić. Dotyka chyba najbardziej aktualnych problemów tego świata. Bardzo ciekawy wybór jury. Miałam w tym roku kilku faworytów do nagrody WPP. Sprawdziły się moje przewidywania dotyczące fotoreportaży Tylera Hicksa i Sary Naomi Lewkowicz. Świetna robota.
Ten rok obfituje w bardzo ciekawe tematy i niezwykłe ujęcia. Wśród Polaków szczególnie chciałabym docenić Maćka Nabrdalika. Niezwykłe zdjęcie, bardzo wzruszające. Na pewno na długo pozostanie w mojej pamięci. Nie jestem zaskoczona nagrodą dla Kacpra Kowalskiego. Te niebanalne obrazy robią duże wrażenie na odbiorcach. Andrzej Grygiel wykazał się niezwykłym refleksem, a jego ujęcie pokazuje jak ważne w pracy reportera jest skupienie i szczęście. Brawo Panowie! Z niecierpliwością czekam też na wyniki w kategorii Multimedia.
Waldemar Gorlewski |
W tegorocznym konkursie WPP 2014 wygrało poetyckie, refleksyjne zdjęcie Johna Stanmeyera. Wybór jury zrywa z tradycją pokazywania scen szokujących i dramatycznych, jakie dominowały w poprzednich konkursach. Ta fotografia nie epatuje cierpieniem, śmiercią ani tragizmem wojny.
Zawiera przejmujący smutek i nadzieję afrykańskich imigrantów, szukających lepszego życia w Europie i na Bliskim Wschodzie. Zachwyca staranną kompozycją, kolorytem i pięknym światłem księżyca.