Kolor, kolor, kolor. Co przy jego pomocy możemy powiedzieć o fotografowanym człowieku? Polski fotograf pracujący w Nowym Jorku, Maciek Jasik, stara się odpowiedzieć na to pytanie
W latach 30. XX wieku radzieccy wynalazcy - małżeństwo Kirlianów - opracowali metodę pozwalającą rejestrować specyficzne wyładowania elektryczne na kliszy. Wokół fotografowanego obiektu lub osoby widoczna była kolorowa poświata, którą zwolennicy parapsychologii i ezoteryki często uważają za "aurę" ujawniającą stan ducha danej osoby.
Fotografie Maćka Jasika - polskiego fotografa mieszkającego i pracującego w Nowym Jorku - czasami przywodzą na myśl te fascynujące, choć niepotwierdzone nigdy przez naukę eksperymenty. Jego portrety i akty, zatopione w neonowej mgle, są trochę niepokojące - przypominają czasami eksponaty w formalinie.
Fotografie zatrzymują ciała w ruchu i twarze wyrażające intensywne emocje, jednak niemożliwe do dokładnego rozszyfrowania. Ta "aura" więcej zasłania niż odsłania. Autor przyznaje, że jest zainteresowany tym, co dzieje się poza świadomym, racjonalnym postrzeganiem świata (stąd tytuł jego cyklu prac, "Bypassing the Rational"). Gdy obserwujemy człowieka w ruchu, podczas spotkania, rozmowy - nasze postrzeganie jest nieostre i subiektywne. Fotografie Maćka Jasika są próbą zbliżenia się do tego stanu.
To, czemu jego zdjęcia zawdzięczają swoją kolorystykę, pozostaje tajemnicą autora - nam wyjawił jedynie, że nie używa Photoshopa. "Cały proces odbywa się w aparacie" - mówi. Na swój pomysł wpadł 5 lat temu. Eksperyment ciągle trwa...
Ciekawie zapowiada się najnowszy projekt fotografa - film i cykl zdjęć opowiadających o tajemniczej pustynnej wyprawie trojga ludzi. Utrzymany w charakterystycznych intensywnych barwach, kojarzy się trochę z "Moonmilk" Ryana McGinleya, ale też z psychodelicznymi odlotami lat 60.