Aby wykonać takie zdjęcie potrzebne jest szczęście czy umiejętności, a może cierpliwość i determinacja? Max Seigal opowiada historię tego, oraz innych wspaniałych ujęć
To zdjęcie łączy dwie sceny w jedną. Łączy małą, ciepłą jaskinię z fioletowym, rozświetlającym horyzont piorunem - tak opisał powyższą fotografię jeden z jurorów konkursu National Geographic Traveler 2013, w którym zajęła drugie miejsce. Max Seigal nie mógł zaplanować tego ujęcia. Miał szczęście. Ale patrząc na jego inne zdjęcia, trzeba przyznać, że miał je przynajmniej kilkunastokrotnie, a jeśli ktoś ma szczęście bezustannie… to jest po prostu dobry.
Tej nocy Max Seigal miał zamiar fotografować Drogę Mleczną, ale pogoda go zaskoczyła. "Burza była coraz bliżej mnie. Nie miałem szans na wydostanie się z jaskini i dotarcie do samochodu. Nie zdążyłbym się spakować, więc postanowiłem wszystko przeczekać", wspomina Seigal. Aparat miał wtedy ustawiony na statywie; stwierdził, że warto wykorzystać sytuację. Zdawał sobie sprawę z tego, że potężne pioruny rozświetlą scenę. Konieczne było więc obniżenie czułości ISO do wartości 400 (z dotychczasowych 6400) i przymknięcie przysłony do f/5. "Nie miałem pojęcia, czy dobrze dobrałem parametry, nigdy wcześniej nie fotografowałem błyskawic w takiej odległości" - dodaje. To zresztą nie wszystko, bo do piorunów doszła jeszcze konieczność oświetlenia jaskini. W końcu - dzięki długiemu czasowi naświetlania - Maxowi udało się zapisać na matrycy i błysk, i starannie doświetlany pierwszy plan. Efekt końcowy przeszedł jego najśmielsze oczekiwania - "To było najtrudniejsze ujęcie jakie wykonałem w życiu", wspomina.
Max Seigal jest biologiem z wykształcenia. Jak sam mówi, właśnie dzięki temu czuje się blisko związany z naturą. Zamiast godzinę po zachodzie słońca spakować sprzęt i udać się do ciepłego łóżka, jak to robi większość fotografów, on dopiero się rozkręca. Nocne ujęcia planuje dużo wcześniej, na miejsce przybywa w ciągu dnia, a potem godzinami czeka na idealny kadr. Max zaznacza jednocześnie, że niekiedy nie ma znaczenia, ile poświęci się na skrupulatne planowanie. "Nie byłbym w stanie zrobić niektórych fotografii, gdyby nie element improwizacji. Do jednego ze zdjęć pozowałem - podbiegłem do kamiennej formacji w kształcie łuku i po prostu stałem, pozwalając aparatowi robić swoje".
Zestaw fotograficzny Maksa Seigala to obecnie Nikon D600 i obiektywy: Sigma 15 mm f/2,8 EX DG Fisheye, Rokinon 14 mm f/2,8 ED AS IF UMC (na naszym rynku sprzedawanym pod marką Samyang) oraz AF-S NIKKOR 16-35 mm f/4G ED VR. W nocnej fotografii wykorzystuje często technikę malowania światłem, oświetlając pierwszy plan latarką w trakcie długiej ekspozycji lub fotografuje przy świetle księżyca.
Zainteresował Cie temat? Zajrzyj na stronę Maksa Seigala i obejrzyj więcej inspirujących zdjęć.