"Milk" Jeffa Walla to jedna z najbardziej tajemniczych fotografii, o której marzą kolekcjonerzy na całym świecie...
Jeff Wall lubi budować napięcie poprzez jedynie delikatnie wyczuwalną tajemnicę. Ten kanadyjski artysta, posługujący się fotografią od końca lat siedemdziesiątych, stał się jedną z najważniejszych i najdroższych gwiazd świata artystycznego. To artysta bezkompromisowy, skutecznie strzeże swojego warsztatu pracy. Pomysł realizuje aparatem analogowym 8 x 10 cali. Z kilkuset negatywów w procesie postprodukcji tworzy jeden obraz, najczęściej olbrzymich rozmiarów.
"Mleko" z 1984 roku należy do najsłynniejszych fotografii artysty, zachwyca siłą i prostotą pomysłu, uderza rozmiarem 187 x 229 cm. Fotografia przez wielu krytyków odrzucana za reklamowy charakter, przez innych była chętnie naśladowana. Co przedstawia "Mleko"? Na pozór kilka niezwiązanych ze sobą specjalnie elementów: ścianę, szybę, człowieka, eksplozję...
Przy bliższym poznaniu i dłuższym obcowaniu ze zdjęciem te proste składowe nabierają głębszego znaczenia. Na tle regularnych cegieł, z boku, w napiętej pozie swoją uwagę poza kadr kieruje mężczyzna ubrany na ciemno. Spocony, brudny, bez sznurówki i skarpety w lewym bucie. Nie spuszcza swojego wzroku z sytuacji poza kadrem, do której nie mamy dostępu. Każdy element obrazu jest precyzyjnie wystudiowany. Odsłonięte przedramię, koresponduje z odkrytą kostką – to słabość bohatera. Stopa zwrócona w kierunku wzroku podkreśla gotowość do wyjścia z kadru. Pasywny układ napiętej pięści oddaje moc i niemoc sytuacji, emocjonalny impas.
Emocje to kluczowe pojęcie do prawidłowego odczytania "Mleka". Aby je poczuć i lepiej zrozumieć, trzeba odczytywać grupę sygnałów. Napięcia, kontrasty, podział, wszystko to prowadzi do jednego - wybuchu.
To sztandarowa fotografia Jeffa Walla. Może się wydawać, że przynależy do nurtu fotografii społecznej, sytuacja przypomina obserwację dokumentalną. Nie jest jednak też fotografią prasową - jest obrazem symbolicznym. Eksplozja ściętego mleka w papierowej torebce jest lustrem samopoczucia, stanu emocjonalnego, pewnym odniesieniem do nastojów społecznych, kondycji ekonomicznej i skutków kryzysu. Jedynie polityczne odczytanie tego zdjęcia ograniczyłoby jego złożoność. To implozja, a nie eksplozja. Obnaża brak narzędzi i niemoc, pustą reakcję na normy. Zamkniętą postać w świecie symboli.
Jeff Wall często określany bywa jako "malarz codzienności". Interesują go sytuacje banalne, na ogół niezauważalne. W "Mleku" postać swojego bohatera zbudował z mikrogestów. Wpisując go w codzienną przestrzeń, dobudował do niej mnóstwo znaczeń i symboli.