W czym tkwi tajemnica udanego portretu i jakich błędów się wystrzegać? Zapytaliśmy o to prawdziwego eksperta!
PROfil |
Szymon SzcześniakZawodowy fotograf specjalizujący się w portrecie, wykładowca Collegium Artis, reprezentowany przez agencję LAF Productions. Współpracuje z agencjami reklamowymi oraz pismami takimi jak: "Viva", "Playboy", "Zwierciadło", "Gala", "Twój Styl", "Przekrój" czy "Pani". Prywatnie inspiruje go codzienność. Jak mówi, zarówno w pracy komercyjnej, jak i autorskiej jest pod silnym wpływem abstrakcji i surrealizmu otaczającego nas świata. "Nie boję się poprosić kogoś, by zapozował, choćby był to osioł. Staram się nie ingerować w życie ludzi, pytam o pozwolenie, jeśli trzeba, jeśli się nie zgadzają - nie żałuję. Nie chcę, by fotografia mnie męczyła i była czymś wymuszonym. Bacznie obserwuję zjawiska i dopiero w ostatniej chwili wyciągam aparat. Abstrakcja w połączeniu z powagą życia dodaje obrazom dystansu i odrobiny humoru, bez którego nie widzę siebie jako fotografa". |
Każdy portrecista powie Ci, że sprzęt tak naprawdę ogranicza. W portrecie, którym ja się zajmuję, bardzo ważna jest strona psychologiczna, a to urządzenie, które staje między Tobą a portretowaną osobą, nie ułatwia zadania. Powoduje pewien dyskomfort, zwłaszcza dla tej osoby. Oczywiście można fotografować z zaskoczenia lub bez wiedzy modela, jest taki rodzaj fotografii portretowej, ale ja nie jestem jej zwolennikiem. Dla mnie ten bezpośredni kontakt z człowiekiem jest najważniejszy.
Uważajmy przy doborze sprzętu, tak żeby nie było tego za dużo, abyśmy mogli się skupić na osobie. Wyjmowanie od razu aparatu z długim obiektywem i celowanie w osobę, która może ma jeszcze wątpliwości, czy chce być fotografowana - to na pewno nie pomaga.
Trzeba zacząć od prostej komunikacji międzyludzkiej, przekonać go do siebie, bo to jest najważniejsze. Dopiero później zapytać o możliwość zrobienia takiego zdjęcia. Z doświadczenia wiem, że to prawie zawsze działa, rzadko ktoś mi odmawia.
Dobrze jest też zastanowić się wcześniej, co chcemy zrobić, czego chcemy od tej osoby, jaki ten portret ma być. Pamiętajmy, że na dobre zdjęcie składa się szereg elementów, tylko odpowiednie powiązanie ich ze sobą gwarantuje udane zdjęcie. Dlatego tak ważny jest dobór właściwego modela i odpowiedniej scenerii.
Zgadza się, fotografowie za dużo rozmawiają o sprzęcie. Zawsze powtarzam, że dobry portrecista musi lubić ludzi, nie może wprowadzać dystansu, osoba fotografowana w żadnym momencie nie może czuć się wykorzystana. Oczywiście zawsze ingerujemy w czyjeś życie, bo to nie jest naturalne, że podchodzimy do kogoś i mówimy, że chcemy zrobić mu zdjęcie.
Portretowanie napotkanych ludzi jest trochę jak sprzedawanie jakiegoś produktu, zawsze trzeba zacząć od takiego psychologicznego podejścia i trochę sobie obłaskawić klienta. To nie ma znaczenia, czy robimy jakiegoś wytatuowanego gościa, czy tatę, który idzie sobie z dzieckiem. Obaj mają w tej chwili swoją strefę prywatności, do której my musimy wejść z butami, ale zrobić to tak, by po zrobieniu zdjęcia byli nadal zadowoleni. Portrecista nigdy nie chce nikomu zrobić krzywdy, nie jesteśmy paparazzi.
Jest jeszcze drugi aspekt tej psychologii. Odbiorca nie może mieć wrażenia, że to jest jakieś powierzchowne przedstawienie twarzy człowieka. Bo za tym człowiekiem idzie jakaś historia, to jest najpiękniejsze w portrecie. Oglądając dobry portret, zatrzymujemy się nad nim na chwilę, nie przerzucamy dalej jak strony czasopisma. Zaczynamy się zastanawiać, kim jest bohater tego zdjęcia. I to jest wtedy dobry portret. Liczy się siła wyrazu.
Ja z natury jestem nieśmiałym człowiekiem i w rzeczywistości nie podchodzę nagminnie do ludzi i nie zagaduję ich. Ale w momencie, kiedy masz zadanie do wykonania, zaczynasz się w pewien sposób zmuszać, to jest bardzo fajne ćwiczenie psychologiczne ułatwiające otwieranie się na ludzi.
To jest właśnie cudowne działanie na siebie samego, praca nad własnym charakterem. Poza tym poznajesz drugiego człowieka, nie tylko od powierzchownej strony, bo przecież nie rozmawiasz tylko o pogodzie. Po pewnym czasie będą z Tobą rozmawiać o bardzo prywatnych sprawach. Ludzie naprawdę potrafią otworzyć się przed osobą, której w zasadzie nie znają. Portrecista jest więc momentami jak psychoterapeuta.
Kontynuuję teraz cykl "Czy mogę zrobić panu zdjęcie" i bardzo często fotografuję ludzi z jakiejś patologii, narkomanów, z trudnych środowisk, ludzi biednych, bezdomnych. Oni nie lubią być fotografowani z ukrycia, bez pytania, bardzo się obruszają, nie chcą być traktowani jak jakieś chodzące dziwadła. Chcą być fotografowani twarzą w twarz. Ten szacunek, który im okazujesz, oni Ci od razu oddają. Na co dzień spotykają się z ignorancją i dezaprobatą świata, a teraz nagle ktoś się nimi interesuje, to działa na Twoją korzyść, oni się świetnie otwierają.
Fotograf Szymon Szcześniak radzi |
|
|
|
Cudownie! Widzisz, to jest trochę jak w związku, musi być szczera i jasna sytuacja. Gdy nikt nie czuje dyskomfortu, nie robimy nic na siłę, portret będzie genialny!
Tutaj mówimy o bardziej kreacyjnym portrecie, ale faktycznie, im mniejszy jest dystans między modelem a fotografowaną osobą, tym te napięcia bywają większe. To jest trochę jak z uczeniem, trudno jest uczyć czegokolwiek siostrę czy żonę. Nie wiedzieć czemu łatwiej wtedy wchodzimy w jakąś nerwową sytuację.
Oczywiście najłatwiej zacząć od osób, które znamy, choć to jest też dla nas największa szkoła. Pomaga to, że wiesz od razu, czy ta osoba jest w danej chwili sobą, czy nie. Fotografując żonę, dobrze znasz jej każdą minę i gest, potrafisz wydobyć to co najlepsze. Ja mam z tym problem w pracy, bo jak zrobić dobry portret, jeśli mam na to 15 minut? To jest przypadek. Jeśli mam czas, jeśli to jest dłuższy wyjazd na zdjęcia, mogę poznać tę osobę. Później widać, że pierwsze zdjęcia są zawsze najgorsze.
Najczęściej starają się po prostu robić ładne portrety. Dla mnie ważne jest to, by w portrecie nie szukali tylko ładnej buzi, bo to często nie jest już portret, tylko fotografia "beauty" czy moda. Fotograf musi szukać czegoś ciekawego w tej twarzy.
Studenci pokazują mi zdjęcia bardzo ładnych dziewczyn, w których twarzach nie ma nic ciekawego. Poza tym to są głównie faceci. I tu jest jak w naturze. Kiedy staje przed nimi bardzo ładna dziewczyna, po prostu głupieją i robią strasznie banalne zdjęcia, nie dbają o właściwy kadr, ustawienie odpowiedniej głębi ostrości. To, że ktoś jest ładny, nie znaczy jeszcze, że w każdym świetle będzie dobrze wyglądał. Czasem trzeba nad tym trochę popracować. Dlatego ja bym unikał na początku fotografowania ładnych dziewczyn. Bo to jest niestety bardzo złudne.