W amerykańska fotografii dokumentalnej do lat 70. XX w. liczyła się jedynie siła fotografii czarno-białej. Jakakolwiek propozycja barwna nosiła cechy wulgarności oraz kontekstu reklamowego. Zmienić miał to dopiero William Eggleston...
Taka sytuacja była wynikiem silnej pozycji mistrzów fotografii, Ansela Adamsa, Walkera Evansa i innych. Nic nie zapowiadało zmiany tej sytuacji, do czasu kiedy urodzony w 1939 roku w Memphis William Eggleston obraził się na klasyczny sposób obrazowania.
Fascynacja Egglestona fotografią przebiegała w sposób typowy. W wieku osiemnastu lat, będąc pod wrażeniem praktyki widzenia Cartier-Bressona, sięgnął po „moment decydujący”. Potem pojawiła się fascynacja Walkerem Evansem oraz innymi ówczesnymi "gwiazdami" fotografii. W międzyczasie, otrzymany od przyjaciela, aparat Leica posłużył Egglestonowi do baczniejszej obserwacji świata oraz utwierdzenia się w przekonaniu, że woli rejestrować świat w kolorze. Ta ryzykowna decyzja była wynikiem studiów, jakie podjął w Missisipi, kontaktu z historią sztuki, a w szczególności z ekspresjonizmem abstrakcyjnym. Studiów nigdy nie ukończył.
W latach 1973–74 William Egleston wykłada na Harvardzie, ciągle fotografuje, wyłącznie na kolorowym filmie Kodaka. Odkrywa dla siebie trudną i niepopularną technikę druku Dye Transfer. Technika ta wymaga wiedzy i doświadczenia. W dużym skrócie: polega na przygotowaniu tego samego zdjęcia oddzielnie na czterech płytach z czarnym, żółtym, niebieskim i różowym kolorem, następnie w procesie obróbki fotografie są odbijane z matryc na papier pokryty żelatyną.
Od tej pory zdjęcia Egglestona czarują kolorem, sam fotograf jest zachwycony efektem końcowym postprodukcji transferowej. Dla artysty wyrażającego się za pośrednictwem koloru, nowa metoda uzyskiwania odbitek odkrywa nową jakość barw. Pojawiają się szczegóły i przejścia tonalne, jakich nigdy wcześniej nie widział na swoich odbitkach. Czerwony sufit na jednej z najbardziej rozpoznawalnych fotografii Williama Egglestona nie jest tylko czerwony. Jest krwisty. W tej chwili kolor staje się równoprawnym środkiem wyrazu, jak kompozycja albo światło.
Rok 1976 jest dla fotografa przełomowy. Złożenie i przedstawienie transferowego portfolia z 14 fotografii, szefowi działu fotografii Museum of Modern Art w Nowym Yorku, Johnowi Szarkowskiemu, skutkuje natychmiastową propozycją indywidualnej wystawy. Eggleston jest pierwszym fotografem w historii najważniejszego muzeum świata, który pokazuje na wystawie kolorowe fotografie. Zdjęcia się nie podobają. Szarkowski był ich obrońcą i promotorem, wierzył w nowatorskość autora i świeżość spojrzenia. Pisząc w katalogu do wystawy, że zdjęcia są „perfekcyjne”, naraził się na sarkastyczną ripostę krytyka New York Times’a, dla którego to raczej perfekcyjny banał i idealna nuda.
Skąd takie odczucia krytyki i przechadzającej się po korytarzach galerii publiczności? William Eggleston świadomie skupił się na banale i codzienności. Nie szukał wyjątkowych chwil, jak myśliwy polujący na okaz, bliższe mu były peryferia niż centrum wydarzeń. Kierował się zasadą demokratycznego postrzegania, nic nie było ważniejsze lub mniej ważne. Dlatego interesowały go obrazy, na których pies pije wodę z kałuży, kolorowe krzewy lub słynny dziecięcy rowerek przed posesją. Ta nieoszlifowana rzeczywistość w obiektywie Williama Egglestona skrzy się kolorem, przekazując wrażenie niepokoju. Paradoks dystansu i zaangażowania autora odkrywa istniejące napięcia i tajemnice w fotografowanych miejscach.
Fotografia chłopca w czerwonym swetrze nie posiada opisu, nie znamy tożsamości, powodu oraz kontekstu, jaki musiał towarzyszyć uchwyconej scenie. Zdjęcie posiada charakterystyczne cechy stylu Williama Egglestona: centralną kompozycję podkreśloną kolorem oraz grę wizualną przy wykorzystaniu skrajnych motywów kolorystycznych. Jednak następuje tu odejście od tradycyjnego odczytania znaczeń poszczególnych barw. Niebieskie niebo przejmuje funkcję ostrzegawczą, natomiast czerwony sweter podkreśla statyczność pozy chłopca. Fotografia z jednej strony proponuje widzowi wrażenie nadciągającego zagrożenia, z drugiej zaś strony "wbicie" młodego bohatera w niemożność ruchu i decyzji, podkreśloną pozą i układem rąk. Za takim budowaniem wizualnego przekazu kryje się ogromna wiedza i wyczucie plastyczne autora. Hasselblad przyznał za nie artyście najważniejszą swoją nagrodę – Hasselblad Award. Na początku marca tego roku, dom aukcyjny Christie’s sprzedał trzydzieści sześć pigmentowych wydruków za 5,9 miliona dolarów. Na rynku kolekcjonerskim pozycja Williama Egglestona stale rośnie.