Photokina to prawdziwe święto fotografii. Co dwa lata do niemieckiej Kolonii tłumnie ściągają producenci, twórcy i fani technicznych nowinek. Nie mogło zabraknąć również nas. Oto co tam zobaczyliśmy i usłyszeliśmy!
Te największe na świecie targi fotograficzne odbywają się nieprzerwanie od 1950 roku, a od 1966 organizowane są w imponującym kompleksie targowym Kolnmesse w Kolonii, zlokalizowanym nad samym Renem. W siedmiu ogromnych, (również dwupoziomowych) halach swoją ofertę prezentuje obecnie ponad 1000 wystawców z ponad 50 krajów! Według statystyk organizatora, w poprzedniej edycji targów udział wzięło ponad 150 tys. uczestników ze 160 krajów. Dla porównania - nasze rodzime targi łódzkie przyciągają co roku niecałe 15 tys. odwiedzających.
Choć od lat mówi się, że formuła targów już się wyczerpała, w Kolonii wciąż tego nie widać. Oczywiście globalizacja zmieniła bezpowrotnie charakter tego wydarzenia – w mniejszym stopniu stanowi dziś okazję do nawiązywania nowych znajomości handlowych. Częściej, zwłaszcza przez większych wystawców, targi traktowane są jak "salon" i okazja do demonstracji siły - giganci tacy jak Panasonic, Canon, Olympus, Sony czy Nikon zazwyczaj rezerwują tysiące metrów kwadratowych, aranżując imponujących rozmiarów scenografie, w których zaprezentować mogą całą gamę produktów i technologii.
Targi doskonale prezentują też strategię firm i podjęte kierunki rozwoju. I tak na przygotowanym ze sporym rozmachem stoisku firmy Panasonic od razu zauważymy, że producent kładzie duży nacisk na rozwój technologii obrazowania w dużej rozdzielczości. Nawet konsumenckie modele aparatów i kamer tego producenta filmują już bowiem w 4K oraz umożliwiają "wyjmowanie" z nich pojedynczych ujęć w dobrej jakości.
Panasonic ma w tym oczywiście swój cel - więcej filmów i zdjęć 4K to większe zapotrzebowanie na telewizory 4K, które stanowią ważny segment w portfolio producenta. Panasonic wykorzystuje też po prostu swoje "know how" i wieloletnie doświadczenie w branży wideo - pod tym względem może się z nim równać chyba tylko Sony.
Stoisko firmy Canon zaprojektowano tak, aby przekonać odwiedzających, że dziś oferta firmy to nie tylko lustrzanki, ale cały ekosystem oparty na łączności bezprzewodowej: aparaty z wbudowanym Wi-Fi, z którego zdjęcia wyślemy do domowej stacji multimedialnej Connect Station lub do smartfona, by następnie podzielić się nimi z rodziną i znajomymi w serwisach Irista czy Lifecake albo wydrukować. Mimo wysiłków największe zainteresowanie i tak wzbudzały nowe piątki, czyli EOS 5D Mark IV oraz pierwszy zaawansowany bezlusterkowiec Canona EOS M5.
Nikon tym razem nieco rozczarował, ale należy pamiętać, że najważniejsze modele D5 i D500 pokazał już na początku tego roku. Wszyscy do ostatniej chwili liczyli jednak na przełomową premierę (plotkowało się m.in. o pełnoklatkowym bezlusterkowcu). Producent cały wysiłek włożył tym razem w promocję swojej nowej kamery, która debiutuje w świecie wirtualnej rzeczywistości. Właściwie trzech kamer, bo oprócz Keymission 360 zaprezentowano również dwa prostsze modele dla aktywnych - odporne na przygody urządzenia, które mają stanowić konkurencję dla popularnych kamer GoPro. I tym razem, mimo wielu starań producenta, najsilniejszym magnesem okazał się model D500, czyli jedna z gorętszych premier tego roku.
Sony, podobnie jak Panasonic, chwaliło się rozwiązaniami w zakresie filmowania, ale spore zainteresowanie wzbudziła również nowa Alfa – topowy model zastępujący wysłużoną A99 może okazać się czarnym koniem segmentu zaawansowanych, pełnoklatkowych lustrzanek (choć w tym przypadku mamy do czynienia z nieruchomym lustrem, czyli technologią SLT).
Rewolucję ogłaszał podczas targów również Olympus. Podczas najbardziej chyba efektownej konferencji prasowej tych targów zaprezentowano drugą generację flagowego modelu OM-D E-M1. Aparat faktycznie imponuje specyfikacją - jest jeszcze szybszy i jeszcze wydajniejszy. Z niecierpliwością czekamy więc na testy. Samo stoisko również robiło spore wrażenie - designerskie, eleganckie, pełne ciekawych aranżacji. Szczególną uwagę przyciągał hologram prezentujący najważniejsze rozwiązania wykorzystane w nowym OM-D.
Oblegane było też stoisko Fujifilm. Nic dziwnego, bo średnioformatowy bezlusterkowiec GFX był bez wątpienia największą bombą tych targów! Zwiedzający póki co mogli podziwiać go niestety jedynie z za szybki. Chętnych mimo wszystko nie brakowało, gdyż każdy sam chciał się przekonać, chociażby jak duży będzie ten ciekawy model. Co ważne, oprócz korpusu producent zaprezentował od razu 6 dedykowanych obiektywów, co dla zawodowców ma bardzo duże znaczenie. Podczas Photokiny Fujifilm zapowiedziało również nowe produkty z rodziny Instax. Niestety na targi nie udało się przygotować nawet koncepcyjnej wersji nowego aparatu na kwadratowe materiały Instax Square. Stoisko Fujifilm było bez wątpienia jednym z największych (można było się tam zgubić). Producent pokazywał bowiem również wszystkie swoje rozwiązania z zakresu druku, który podobno nadal jest najbardziej rentowną gałęzią fotograficznej dywizji firmy.
Gęsto było także na stoisku Hasselblada. Zwiedzających przyciągał pierwszy w ofercie producenta (i na rynku) cyfrowy bezlusterkowy średni format. Pozostaje on poza zasięgiem większości fotografujących, ale Photokina to właśnie ten czas i miejsce, gdzie każdy śmiertelnik może przekonać się o możliwościach sprzętu wartości niezłej klasy samochodu.
Targi odbywają się co dwa lata, przez co dobrze obrazują nowe trendy i kierunki rozwoju branży. Podczas Photokiny 2014 najbardziej przyszłościową gałęzią wydawały się drony - na każdym kroku spotykaliśmy "klatki", w których fruwały mniejsze lub większe "aparaty ze śmigłami". Nie zabrakło ich także tym razem - swój pierwszy dron zaprezentował Hasselblad oraz (w końcu) GoPro - jednak mamy wrażenie, że w 2016 roku wszyscy skierowali wzrok w stronę rzeczywistości wirtualnej, która otwiera zupełnie nowe możliwości również dla fotografów.
Zauważalne było ponadto ponownie rosnące zainteresowanie fotografią natychmiastową (chodzi nie tylko o nowości Fujifilm, ale również o pierwsze aparaty natychmiastowe marki Leica i Impossible Project). Cieszy także niesłabnące zainteresowanie drukiem fotografii - głównie w postaci rodzinnych fotoksiążek i pamiątkowych albumów, ale również na wszelkiego rodzaju podłożach, od kubków i koszulek po przestrzenny druk w szklanej bryle!
Najważniejszy wniosek z tegorocznych targów napawa optymizmem – pomimo zmian, jakie zachodzą na rynku oraz w samym sposobie konsumowania przez nas mediów, fotografia nadal ma się dobrze!