Inspiracje / Wywiad

Arkadiusz Pałasiński - czekając na wymarzone światło

Wywiad | Antoni Żółciak | 2016-05-22

Arkadiusz Pałasiński tworzy wspaniałe, czarno-białe fotografie krajobrazowe, od których nie sposób oderwać wzroku

PROfil

Arkadiusz Pałasiński
Urodzony w Sosnowcu, w 1970 roku. Żyje w Polsce, ale podróżuje po całym świecie. Kiedyś fotografował w kolorze, który jednak zamienił na cienie, światła i wielowymiarowość, na jaką pozwala świat monochromatyczny.

Jego twórczość znajdziecie na Facebooku, w 500px oraz w portfolio.

Zafascynowany czernią i bielą, Arkadiusz Pałasiński podróżuje po całym świecie w poszukiwaniu tematów do swoich krajobrazowych projektów. Najbardziej ceni wyprawy na daleką północ, do Norwegii czy Islandii. "Wciąż można tam znaleźć niczym nieskażoną, dziką przyrodę i fotografować w skupieniu, nie będąc otoczonym tłumem turystów", mówi.

W każdym jego zdjęciu widać pomysł. "Rozróżniam trzy podejścia do tematu", tłumaczy Arkadiusz Pałasiński. "Jedno z nich, bardzo popularne wśród pejzażystów, to odwiedzenie jakiejś znanej lokalizacji i skopiowanie popularnego ujęcia, które już wcześniej wykonało mnóstwo fotografów i w przyszłości wielu jeszcze wykona. Wówczas mamy najmniej pracy. Metoda ta sprawdza się się zwłaszcza wśród osób początkujących lub odwiedzających dany kraj po raz pierwszy", uzasadnia Arkadiusz. Uważa, że tego typu zdjęcia są raczej odtwórcze. Nie wnoszą w świat odbiorcy niczego nowego. "Drugi sposób to sfotografowanie rozpoznawalnego miejsca, ale w zupełniej innej kompozycji, nietypowym świetle czy z niecodziennej perspektywy", dodaje Pałasiński. Zadanie to uważa za trudniejsze, wymagające dłuższego przygotowania, przemyślenia i nierzadko wielokrotnego odwiedzenia danego obszaru.

"Dużą pokusą jest wówczas chęć zrobienia właśnie takiego zdjęcia, jakie robią wszyscy inni", podkreśla artysta, który ma jeszcze trzeci sposób na oryginalną fotografię krajobrazu. "Szukanie zupełnie nowych tematów. Miejsc nieznanych, w które masowo nie docierają turyści. Tam nie możemy liczyć na wskazówki, 'gotowce' wypracowane przez innych. Nie możemy inspirować się już wykonanymi zdjęciami - musimy liczyć na siebie i własną kreatywność", mówi autor.


Wodospad Skogafoss, Islandia. Fot. Arkadiusz Pałasiński
Wodospad Skogafoss, Islandia. Fot. Arkadiusz Pałasiński
Musimy być wytrwali i nauczyć się sztuki czekania na wymarzone światło. Może to trwać nawet kilka tygodni!

Podobnie, jak część uznanych pejzażystów, Pałasiński podkreśla wartość cierpliwości. "Musimy być wytrwali i nauczyć się sztuki czekania na wymarzone światło, które podkreśli najważniejsze detale sceny, a ukryje te mniej atrakcyjne. Czekanie może polegać na tkwieniu w jednym miejscu przez wiele godzin, dni, nawet tygodni, ale także na ciągłym powracaniu w wybraną lokalizację z wiarą w sprawdzalność optymistycznych prognoz pogody", twierdzi Arkadiusz.

Fotografia monochromatyczna wymaga od widza wyobraźni

Pałasiński zdecydowaną większość swoich prac wykonuje w czerni i bieli. Na przestrzeni lat wypracował własną stylistykę obrazu, która opiera się właśnie na monochromatyczności. Zdaniem artysty, znakomicie oddziaływuje ona na wyobraźnię odbiorcy, co często pozwala na indywidualną interpretację scenerii. "Otrzymuję wiele maili z komentarzami do moich zdjęć i niezmiennie zaskakuje mnie to, jak inni je interpretują. To wspaniała lekcja szerokiego spektrum ludzkiej wyobraźni i wrażliwości", mówi i uzupełnia: "Na co dzień jesteśmy zdominowani przez kolor. Obcujemy z nim w Internecie, w telewizji, w domu, w pracy, na ulicy - wszędzie. Fotografia czarno-biała pozwala nam przenieść się w inny wymiar, w świat oddzielony od barw".

Arkadiusz Pałasiński nie tylko sam fotografuje, ale również fotografii uczy. Prowadzi warsztaty, na których - o dziwo - uczestnicy wykonują zdjęcia głównie kolorowe. "Zawsze jednak staram się pokazać chętnym moją, monochromatyczną interpretację niektórych tematów. Z radością obserwuję, że kiedy kursanci wybierają do wydruku własne zdjęcia, to często są to właśnie kadry czarno-białe".


Vikos Gorge, Zagori, Grecja. Fot. Arkadiusz Pałasiński
Vikos Gorge, Zagori, Grecja. Fot. Arkadiusz Pałasiński

W swojej pracy, Arkadiusz najczęściej używa Canona EOS 5D Mark II jako korpusu głównego. Wspiera się też EOS-em 7D. Do pejzażów przydają mu się szkła EF 17-40 mm f/4L USM, 24-10 mm f/4L IS, 100-400 mm f/4,5-5,6L IS USM, 100 mm f/2,8L Macro IS USM oraz telekonwerter. Korzysta ponadto z filtrów połówkowych, szarych i polaryzacyjnych, a także całej masy akcesoriów, takich jak zewnętrznego GPS-a, elektronicznego wężyka spustowego, spirytusowej poziomicy czy narzędzi do czyszczenia obiektywów i matrycy. "Na wyprawach najczęściej używam plecaka Lowepro Nature Trekker AW II. Ma gabaryty, które pozwolą zmieścić dużą ilość sprzętu, a jednocześnie linie lotnicze akceptują go jako bagaż podręczny". Pałasiński przyznaje jednak, że najchętniej uzupełniłby swoją kolekcję obiektywów o TS-E 24 mm f/3,5L II i EF 200-400 mm f/4L IS USM Extender 1,4x. "Nie pogardziłbym także EOS-em 5Ds", uzupełnia.

Czas na postprodukcję

"Każde zdjęcie edytuję indywidualnie", zaznacza artysta. Pochodzący z Sosnowca 46-latek nie stosuje seryjnego wywoływania RAW-ów ani presetów. Wszystko zależy od konkretnego zdjęcia. "Zaczynam od Lightrooma, gdzie reguluję światła i cienie, koryguję kontrast i ewentualne optyczne niedostatki obiektywów. Często pracę kończę już na tym etapie - ale jeśli nie, to eksportuję kadr do wtyczki Silver Effex Pro z zestawu Nik Collection. Używam jej głównie do lokalnych zmian na zdjęciu. Końcowe operacje, związane z przygotowaniem zdjęcia do publikacji w sieci lub wydruku, wykonuję zawsze w Photoshopie", tłumaczy fotograf. Zapytany o sztuczki edycyjne, mówi m.in. o aplikowaniu czerwonego filtra na zdjęcie z niebieskim niebem i białymi chmurami. Według Arkadiusza, zwiększy to dynamikę obrazu przez przyciemnienie niebieskiego obszaru i podkreślenie pozostałych elementów. "Inny przykład to nałożenie delikatnej winiety na brzegi zdjęcia, co powoduje koncentrację wzroku widza", dodaje.

"Takiego ujęcia nie widziałem u żadnego fotografa"


Kościół w Vik na Islandii, fot. Arkadiusz Pałasiński
Kościół w Vik na Islandii, fot. Arkadiusz Pałasiński

Większość fotografów ma trudność ze wskazaniem ulubionego zdjęcia spośród tych, które wykonali własnoręcznie. Pałasiński jednak od razu wskazuje na fotografię kościoła klepkowego w Hopperstad (Vik) na Islandii. "Uwielbiam tu klimat i minimalistyczną kompozycję. Nie widziałem też takiego ujęcia u innych twórców. Co ciekawe, kadr powstał przypadkowo. Wracałem w nocy na nocleg w Vik i, gdzieś w oddali, zamajaczyła mi kręta droga szutrowa. Skręciłem i wjechałem, jadąc stromo pod górę. W pewnym momencie ujrzałem stylowy kościół, doskonale prezentujący się od nieznanej mi dotąd strony, wspaniale błyszczący bielą malowanej, drewnianej konstrukcji. Wysiadłem z samochodu, znalazłem idealny kadr i zrobiłem jedno zdjęcie", opowiada twórca.

Arkadiusz był wyróżniany na niezliczonej ilości konkursów, brał również udział w wystawach indywidualnych i grupowych. Mogąc porozmawiać z tak doświadczonym artystą, zapytaliśmy go o rady dla początkujących. "Pod żadnym pozorem nie powinno się na starcie inwestować w najdroższy sprzęt. Skupmy się na nauce kompozycji i poznaniu natury światła - wtedy, z czasem, lepiej poznamy swoje potrzeby i mądrzej wydamy pieniądze. Koniecznością jest natomiast statyw. Musi być stabilny, bo bez niego trudno o ostre i dobre jakościowo zdjęcia. Kolejna rzecz to nauka na własnych błędach, czytanie dobrych książek i poradników, eksperymentowanie z ustawieniami parametrów ekspozycji w różnych warunkach oświetleniowych", mówi Arkadiusz. Po chwili przywołuje jeszcze słowa Roberta Bressona, francuskiego scenarzysty i reżysera: "Fotografując, staraj się pokazać to, czego bez ciebie nikt by nie zobaczył".

Zobacz więcej zdjęć Arkadiusza Pałasińskiego

Arkadiusz jest byłym wiceprezesem Związku Polskich Fotografów Przyrody w Okręgu Śląskim i członkiem rzeczywistym (AFRP) Fotoklubu RP. Uwielbia proste kadry, z małą ilością szczegółów. Od kilku lat prowadzi indywidualne i grupowe warsztaty fotograficzne w Polsce i za granicą.

Wszystkie jego zdjęcia znajdziecie w portfolio i na 500px. Warto również zajrzeć na Facebooka i Twittera, gdzie Arek pozostaje aktywny na co dzień. Odwiedźcie też serwis, za pośrednictwem którego Arkadiusz uczy innych, jak robić lepsze zdjęcia.

Tatry, Polska. Fot. Arkadiusz Pałasiński
Dolomity, Sassolungo. Fot. Arkadiusz Pałasiński
Kościół św. Tomasza, Słowenia. Fot. Arkadiusz Pałasiński
Toskania, Włochy. Fot. Arkadiusz Pałasiński
Toskania, Włochy. Fot. Arkadiusz Pałasiński
Udostępnij: Facebook Google Wykop Twitter Pinterest
Antoni Żółciak

Nie istnieje dla niego życie bez klawiatury. Od kilku lat pisze do serwisów i magazynów o tematyce fotograficznej i technologicznej, często samemu chwytając za aparat. W DCP omawia m.in. ciekawostki sprzętowe i pomysły na oryginalne zdjęcia.

Powiązane artykuły

Wydawca: AVT Korporacja Sp. z o.o. www.avt.pl