„Póki światło jest dobre, czekam. Doświadczenie i szósty zmysł sugerują - nie odpuszczać. I wreszcie, moja cierpliwość zostaje nagrodzona..."
Trafić w dobry moment to kluczowa umiejętność fotografa. Bohdan Dziworski tłumaczył nam na zajęciach w szkole filmowej, że dobry fotograf to ten, który wie, kiedy nacisnąć spust migawki. O tym kluczowym zagadnieniu pisałem już wielokrotnie i zapewne będę jeszcze o tym pisać. Jednak pozostaje jeszcze inna kwestia z tym związana, o której rzadko kiedy pamiętamy. Jak przewidzieć ten moment, który będzie idealny, by zrobić klik? Odpowiem na przykładzie tego zdjęcia.
Wybrzeże Atlantyku, Maroko, piękny poranek – doskonałe warunki do zdjęć. W poszukiwaniu tematów zapuściłem się do rybackiej wioski z dala od miejsc opisywanych w przewodnikach turystycznych. Fotografowałem łodzie rybackie stojące na plaży, rybaków i mulisty brzeg po odpływie pełen kałuż, w którym odbijało się niebo. Znalazłem w końcu kadr, który był harmonijny kompozycyjnie. Użyłem szerokokątnego obiektywu i tak się ustawiłem, żeby głazy i chmury na niebie ładnie zbiegały się w linearnej perspektywie. Kolejną sprawą było światło. Chmury na niebie powodowały, że słońce raz świeciło, a raz nie, tworząc na piachu plamy światła i cienia. Musiałem zrobić zdjęcie właśnie w czasie, kiedy mój główny motyw, czyli kałuża i głazy, będą oświetlone snopem światła słonecznego. Taki był plan i tego się trzymałem, wyczekując odpowiednich warunków.
Moją uwagę zwrócił wałęsający się pies. Krążył gdzieś tam wokoło. Niby nic, ale zawsze coś. Wszak pies to również temat fotograficzny! Zostawiłem go sobie w pamięci, cały czas obserwując jego poczynania w trakcie oczekiwania na dobre światło. Kiedy zauważyłem wędrujące w moją stronę plamy światła, cmoknąłem na pieska. Liczyłem, że ten podbiegnie i ustawi się w kadrze. Istotnie, pies podbiegł, obwąchał mnie. Ja z wycelowanym aparatem czekam na płynące w moją stronę światło. Kątem oka widzę, że pies odchodzi. Miałem naiwną nadzieję, że być może wejdzie w kadr. W pewnym momencie nawet wydaję komendę "Azor, w kadr!". Ale ten arabski pies dosłownie mnie olał i zamiast w lewo poszedł w prawo. Robię zdjęcia bez psa, trudno. Wciąż jednak nie porzucam nadziei, że wróci. Czekam. Póki światło dobre, to czekam. Doświadczenie i szósty zmysł sugerują – nie odpuszczać. I wreszcie, moja cierpliwość zostaje nagrodzona. Tryb zdjęć seryjnych pozwala wybrać z całej serii najlepsze ujecie.