Daniel Gebhart de Koekkoek pokazuje, jak wyglądają przygotowania do pokazów kulturystycznych od kuchni
Zaczynało się od cyrku, gdzie na przełomie XIX i XX wieku Eugen Sandow występował w różnych krajach, dumnie prężąc swoje mięśnie przed zgromadzoną publicznością. Rosnąca popularność zjawiska doprowadziła do wyodrębnienia go jako dyscypliny sportowej pod koniec lat 40. Wtedy właśnie, za sprawą Bena i Joe Weiderów, w Stanach Zjednoczonych powołano do życia Międzynarodową Federację Kulturystyki i Fitnessu. Ogromny rozgłos zapewnił Arnold Schwarzenegger, zapewniając kulturystyce miejsce w świadomości "przeciętnego Kowalskiego".
Dzisiaj ta dyscyplina sportowa jest obecna już w każdym kraju. Przekonał się o tym Daniel Gebhart de Koekkoek, który miał okazję fotografować odbywający się w Austrii konkurs dla body-builderów. "Pierwszy raz widziałem taką imprezę - ale sama obserwacja z zewnątrz nie wystarczyła", opowiada na łamach The Wired. "Chciałem zajrzeć za kurtynę, przekonać się, jak wygląda proces zamiany muskularnego człowieka w błyszczącego, napompowanego półboga".
Temat kulturystów przybliżała nam kilka lat temu Agnieszka Rayss, która w 2009 roku wybrała się do Zabrza. "Znalazłam się w ciekawym miejscu, z niezwykłym, malarskim światłem. Jechałam fotografować zawody, a dzięki specyficznej scenografii i oświetleniu podkreślona została sama rzeźba", mówiła wtedy o cyklu "Beautiful Bodies".
Danielowi udało się osiągnąć zbliżony efekt, choć poszedł jeszcze dalej, połączył metodę utożsamianą z Terrym Richardsonem (model na białej ścianie, płasko oświetlony lampą błyskową) i niearanżowany reportaż. "Cóż, za kulisy nie było się łatwo dostać. Musiałem poczekać, aż ochroniarz wybierze się na dalszy spacer, bo zgodnie z przepisami bym tam nie wszedł w ogóle", wspomina. "Sam backstage, jak się okazało, był drogą ewakuacyjną centrum handlowego, w którym już za chwilę miał odbyć się turniej".
Konkurujący pomagali sobie nawzajem, koloryzując się specjalną farbą brązującą czy nakładając makijaż, dzięki którym w świetle jupiterów prezentują się znacznie efektowniej. "Warunki nie były najlepsze. Musiałem w jednej ręce trzymać Hasselblada, w drugiej lampę błyskową. Cały zestaw był dość ciężki, więc po całym dniu sam czułem się jak kulturysta". żartuje de Keokkek.
Daniel rozpoczął karierę fotograficzną w roku 2006, a już dwa lata później dostał się na staż do prestiżowej agencji Magnum Photos. Obecnie najczęściej realizuje zlecenia w Wiedniu, Berlinie i Rotterdamie, pracując dla magazynów VICE, Vanity Fair, Monocle, The Financial Times czy Travel+Leisure. Na liście jego klientów reklamowych znajdziemy również takie marki, jak Apple, Mercedes-Benz, IBM i BMW. W roku 2013 wydał swoją pierwszą książkę fotograficzną, zatytułowaną "The World We Live In". Portfolio artysty znajdziecie tutaj.