Czy można "nauczyć się patrzeć" jak profesjonalista? Czterech zawodowych fotografów: portrecista, specjalista od fotografii sportowej, dzikiej przyrody i krajobrazów, dzieli się z Wami swoim doświadczeniem
Jaki jest sekret idealnej kompozycji? Dla niektórych fotografów może to być umieszczanie obiektu w jednej trzeciej kadru, dla innych to silny główny motyw i czyste tło. Prawdą jest, że ten sam motyw można skomponować na wiele sposobów, a tradycyjne zasady kompozycji nie zawsze muszą być zachowane, bo nie zawsze pasują do koncepcji i fotografowanego obiektu. Jednak bardzo ważna jest świadomość tego, kiedy można złamać żelazne reguły. Musicie umieć to po prostu wyczuć. Jeżeli macie jakiś koncept, chcecie zinterpretować coś w zupełnie nowy sposób, to próbujcie, ale pamiętajcie, by potem zastanowić się, czy zdjęcie jest naprawdę tak dobre, jak Wam się wydawało, że będzie. Kolejną rzeczą, nad którą warto się zastanowić, jest fakt, że nie zawsze mamy tyle czasu, by odpowiednio przeanalizować scenę, zobaczyć, jak prezentuje się pod różnymi kątami widzenia. Ludzie, pogoda, dzikie zwierzęta, nie zawsze dadzą Wam ten luksus. Co sprawia, że profesjonalni fotografowie robią tak dobre zdjęcia?
Wszyscy zawodowcy, którzy wzięli udział w tym projekcie, przyznają, że nie są ani bardziej, ani mniej kreatywni niż ktokolwiek inny. To, co ich wyróżnia, to, jak sami mówią; cierpliwość, pracowitość i uwaga skupiana na scenę, którą obserwują przez obiektyw. Dla profesjonalisty znaczenie ma każdy centymetr kadru. Oni dokładnie zastanawiają się nad tym, gdzie umieścić główny motyw i czym wypełnić wszystkie rogi zdjęcia, dokładnie rozważają, co ująć w kadrze, a co z niego wyeliminować. By pomóc Wam spojrzeć ich oczami, na potrzeby artykułu porozmawialiśmy ze specjalistą od krajobrazów Tomem Mackie, od zdjęć dzikiej przyrody Paulem Hobsonem, guru fotografii ślubnej Davidem Haresem i legendą fotografii sportowej Bobem Martinem. Zobaczcie, jak oni komponują zdjęcie i jak ustawiają aparat przed magiczną chwilą wciśnięcia spustu migawki...
Foto
|
Fotosztuczki: zdjęcia krajobrazowe
|
Fotografia w znacznym stopniu opiera się na patrzeniu, na dostrzeganiu. Ale istotne jest także to, czego nie widać. Dla Toma Mackie, fotografa krajobrazu, właśnie to, co znajduje się poza kadrem, należy do najważniejszych elementów dobrej fotografii.
Pierwsza rzecz, jaką robi Tom po przybyciu w nowe miejsce, to dokładna analiza sceny. Szuka wzorów i kształtów, które mogą dopełnić jego kompozycję. "Naprawdę nie lubię zabałaganionej sceny, komponowanie z uwzględnieniem wzorów i kształtów jest dobrym pomysłem na uporządkowanie kadru i nadanie sensu występującym w niej elementom. Pomaga to widzowi w poruszaniu się po zdjęciu". Dla Toma komponowanie to proces eliminowania zbędnych szczegółów z kadru.
"Na moich warsztatach ludzie mówią mi, że chcieliby zobaczyć scenerię w taki sposób, w jaki ja ją widzę", mówi Tom i zaraz dodaje: "Najlepszym sposobem na określenie mojego procesu tworzenia kompozycji jest to, że przed wciśnięciem spustu migawki przykładam aparat do oka i staram się wyobrazić obserwowaną przeze mnie scenę jako krajobraz narysowany ołówkiem, bez zbędnych szczegółów. Podświadomie eliminuję szczegóły i koncentruję się tylko na liniach, za pomocą których będę mógł stworzyć interesującą kompozycję. Potem staram się dopracować kompozycję tak, by dodatkowe elementy nie odciągały uwagi od głównego motywu. To, czego nie ujmujecie w zdjęciu, jest równie ważne, jak to, co w nim zawieracie".
Mocny pierwszy plan, który przyciągnie wzrok widza, to chyba najważniejszy element, to coś, o czym amatorzy często zapominają. "Pierwszy plan jest strategiczny, ponieważ nadaje zdjęciu głębi", mówi Tom i dodaje: "Kolejną rzeczą, o której ludzie zapominają, to łączenie kształtów. Większość amatorów nie jest świadoma tego, że ich oczy rejestrują bardzo dużo szczegółów, natomiast aparat nieco mniej". Aparat może spłaszczyć scenę, co zniszczy cały zamysł. Tom obrazuje tę sytuację, nawiązując do zdjęcia skał: „Wasze oczy widzą oddalone od siebie kształty, ale aparat łączy je i tworzy płaskie ujęcie. Trzeba obserwować obraz na LCD i ustawić się tak, by nadać zdjęciu głębi".
Niektóre miejsca pozwalają na bardziej kreatywną formę kompozycji niż inne. Zmieniające się pływy aż wołają o szerokokątny obiektyw, natomiast las uwieczniony za pomocą tego szkła byłby bardzo trudny do okiełznania, ponieważ szyk drzew i ich struktura wymagają raczej wąskiego kadru. "Jeżeli niebo jest nijakie i nic nie wnosi do zdjęcia, nie zawierajcie go w fotografii. Jeśli chcecie wyjść poza tradycyjne ramy, zawsze powinniście mieć ku temu jakiś powód. Gdy zobaczę, że w rzędach czerwonych tulipanów rośnie jeden, zagubiony żółty, złamię zasadę trójpodziału i umieszczę go w centrum kadru. Gdyby zrobić to zdjęcie z zachowaniem trójpodziału, nie miałoby tak mocnego przekazu".
Więcej zdjęć Toma możecie znaleźć na www.tommackie.com.
Foto
|
Fotosztuczki: zdjęcia ślubne
|
Według portrecisty i specjalisty od fotografii ślubnej, Davida Haresa, największa różnica pomiędzy amatorami a profesjonalistami to po prostu liczba zrobionych zdjęć. David specjalizuje się w fotografii w stylu dokumentalnym, fotografuje głównie śluby i wesela, ale czasami robi też fotoeseje dla klientów biznesowych. "Różnica polega na tym, że jako profesjonaliści jesteśmy przyzwyczajeni do robienia dużej liczby zdjęć i spomiędzy nich potrafimy wybrać te, które faktycznie są dobre". Jako profesjonalista musisz robić tyle zdjęć, ile tylko się da, a wszystko po to, by zadowolić klienta. "Szybko się przekonujesz, że zrobienie 3000 zdjęć w jeden dzień to nie przesada".
David ma obsesję na punkcie tła, zanim zacznie robić zdjęcia w jakimś miejscu, jedzie je najpierw obejrzeć, by potem nie martwić się tym, co może tam zastać. "Najlepiej, by młodzi stali przy stole blisko dużego okna. Wtedy z góry wiem, że nie będę mógł fotografować bezpośrednio pod światło, ale dzięki temu mam już świadomość, że będę musiał ustawić się w innej pozycji, nie jestem zaskoczony", tłumaczy David. Dyskrecja to główna zasada Davida. Dzięki odpowiedniemu przygotowaniu potrafi zrobić wiele świetnych, bardzo spontanicznych ujęć, pozostając jednocześnie niezauważalnym dla gości. "By być pewnym rezultatów mojej pracy, wolę korzystać świadomie z ustawień manualnych, dzięki temu nie muszę powtarzać ujęć i martwić się, że coś znowu nie wyszło. Cały czas kontroluję też ekspozycję. Jeżeli właśnie wychodzimy z ciemnego kościoła, szybko odwracam się i robię jedno zdjęcie, by sprawdzić ekspozycję, potem wracam do pary i gdy młodzi pojawiają się w drzwiach kościoła, jestem już przygotowany".
Większość ślubów ma taki sam scenariusz, co stanowi dla fotografów duże ułatwienie, mówi David. Warto dzień przed uroczystością poprosić o plan wydarzeń. "Zazwyczaj sesje zaczynam od fotografowania przygotowań, robię wspólne zdjęcie gości, potem wraz z upływem dnia zbliżam się bardziej do ludzi i staram się uchwycić szczegóły i ciekawe momenty". By detale były bardziej osobiste, David fotografuje z niskiej perspektywy. Niski punkt widzenia sprawia, że zdjęcia są pełne napięcia i nie musimy się tak bardzo martwić o tło, w ten sposób eliminujemy wiele zbędnych elementów.
David zastanawia się także nad fizycznymi granicami swoich kompozycji. "Nie chciałbyś utknąć w środku tłumu w momencie, gdy powinieneś być już z boku i fotografować procesję. Z takiego miejsca, nie zrobi się dobrego kompozycyjnie zdjęcia". David kończy uroczystość z 2–3 tyś. zdjęć. "Może się to wydawać dużo, ale jestem świadomy, że jest to najważniejszy dzień w życiu tych ludzi i muszę zrobić jak najlepsze zdjęcie. Fotografuję non stop, bo wiem, że żadnej z tych sytuacji nie będę mógł powtórzyć. Nigdy nie powiedziałbym parze: "Nie zdążyłem Was sfotografować, jak schodziliście ze schodów, możecie zrobić to jeszcze raz? To zdecydowanie niestosowne!".
Więcej zdjęć Davida zobaczcie na www.contemporaryweddings.com.
Foto
|
Fotosztuczki: zdjęcia zwierząt
|
Zanim Paul Hobson został profesjonalnym fotografem, robił po prostu zdjęcie każdemu zwierzęciu, które pojawiało się w pobliżu. Jako wykładowca ochrony środowiska od dawna przygotowywał swoją listę fotołowów. Gdy był już na tyle dobry, by sprzedawać swoje zdjęcia, zaczął bardziej rozmyślnie podchodzić do każdego kadru, tworzyć go najpierw w głowie, wizualizować i świadomie kreować. "Coraz więcej czasu spędzałem na zastanawianiu się nad tym, czego jeszcze nie było. Jeżeli potraficie znaleźć taką lukę, Wasza praca staje się bardziej opłacalna".
Załóżmy, że Paul planuje projekt poświęcony ropuchom. Większość amatorów poszłaby nad staw, zrobiła zdjęcie ropuchy, nie zwracając uwagi na bałagan w tle i słabe oświetlenie. Większość banków zdjęć ma masę takich fotografii i zysk z ich sprzedaży jest dosyć skromny. Natomiast specjalista zastanowiłby się najpierw nad tym, co potencjalni zleceniodawcy chcieliby poprzez zdjęcie przekazać. "Za każdym razem, gdy jadę w plener, rozglądam się nie tylko w poszukiwaniu gatunku, który będę fotografować, staram się poznać to miejsce i zobaczyć, jakie inne zwierzęta zamieszkują te tereny. Dzięki temu, gdy dostaje kolejne zlecenie i okazuje się, że dotyczy zwierząt, które wtedy tam spotkałem, mam miejsce, które może stanowić punkt wyjścia. Ostatnio widziałem staw hodowlany, przy którym spostrzegłem bardzo dużo ropuch. Gdybym miał zobrazować historię z ropuchą, wybrałbym się tam i naszkicował historię podkreślającą kruchość tych zwierząt, po zetknięciu się z człowiekiem. Mam tam upatrzone miejsce do parkowania. Zostawiłbym samochód, poszedł po ropuchę, przyniósł ją, ustawił obok samochodu i na jego tle uchwycił sylwetkę płaza, którego potem oczywiście odstawiłbym na miejsce. Odkryłem, że tworzenie kontekstu się opłaca, takie zdjęcia się sprzedają. Większość ludzi nie zwraca na to uwagi, ale ja wiem, że takie podejście sprawia, że zdjęcie wyróżnia się na tle innych i opowiada jakąś historię".
"Zacznijcie od banków zdjęć. Poszukajcie swojego zwierzęcia i zapewne zobaczycie setki takich samych ujęć". Dzięki temu będziecie wiedzieli, jakich ujęć należy unikać. Paul stara się poznać zwyczaje gatunku, który będzie fotografował, by jak najciekawiej ująć w kadrze jego cechy charakterystyczne. "W tym momencie zaczynam się zastanawiać nad kątem widzenia, nad ogniskową i tym, gdzie się ustawić i jak zwabić zwierze w miejsce, które wydaje mi się najlepszą scenerią do zdjęć”.
Paul pracuje obecnie nad książką o zwierzętach żyjących w jego rodzinnym mieście, w Sheffield. "Nie wystarczy fotografować zwierzęta, które pojawiają się w mieście, ponieważ takie zdjęcia można zrobić wszędzie, dlatego w zdjęciu chcę zawrzeć charakterystyczny element, po którym widzowie rozpoznają, że scenerią było właśnie to miasto". Jednym z przykładów jest zdjęcie myszy. Paul zauważył ją kiedyś wieczorem na swoim tarasie. Chciał dodać do planowanego kadru lokalny akcent. Poszedł po butelki lokalnego piwa, postawił na stole, po którym wcześniej spacerowała mysz. By skusić ją do bardziej intensywnego spaceru, w trakcie którego mógłby ją sfotografować, porozrzucał wokół butelek pokruszone orzeszki. Zostawiał na tarasie zapalone lampy, by zaczęła się przyzwyczajać do światła. "Fotografuję z priorytetem przysłony i zmieniam tylko wielkość otworu oraz ISO. Ponieważ zwierzęta są nieprzewidywalne, staram się utrzymać jak najprostsze ustawienia".
Więcej zdjęć Paula znajdziecie na www.paulhobson.co.uk.
Foto
|
Fotosztuczki: zdjęcia sportowe
|
W dobrym zdjęciu sportowym chodzi o to, by uchwycić dramatyczny moment, chwilę tryumfu lub porażki. To właśnie tego pragną wszyscy fotoedytorzy, mówi Bob Martin, wielokrotnie nagradzany fotograf sportowy. Jeśli jednak tło jest zaśmiecone, to zdjęcie jest do niczego. Sam przyznaje, że: "Gdy tło jest zaśmiecone, to nawet nie próbuje robić zdjęcia". Bob, na stałe współpracuje ze "Sports Illustrated". Przyznaje, że gdy w miejscu, z którego najlepiej widać scenę, nie ma odpowiedniego tła, idzie dalej w poszukiwaniu lepszego 'spotu'. "Większość fotografów sportowych mówi, że to akcja jest najważniejszym elementem kompozycji, ale jeśli tło jest paskudne, to zdjęcie jest po prostu zepsute. Wolę zrobić gorsze zdjęcie akcji, ale z dużo ładniejszym tłem".
Bob mówi, że wielu fotografów zapomina, że zdjęcie składa się z wielu elementów. Przewidywanie dalszego ciągu wydarzeń, to klucz do dobrego ujęcia. Na szczęście większość sportów ma konkretne zasady, dzięki nim można przewidzieć, co dany zawodnik zrobi w danym momencie, można się do tego przygotować, wykadrować w oryginalny sposób i sprawić, że ujęcie będzie naprawdę wyjątkowe. Jako przykład Bob podaje wyścigi konne w Cheltenham. "Jest tam 12 przeszkód i przed pierwszą rundą obchodzę wszystkie i szukam ciekawego punktu widzenia, patrzę, gdzie może pojawić się największe napięcie". Następnie, Bob zastanawia się nad miejscem, w którym będzie znajdować się słońce. "Jeżeli chodzi o trasę, to można fotografować każdy jej fragment, z dowolnego miejsca, natomiast jeżeli chodzi o linię mety, to wybór jest zdecydowanie bardziej ograniczony". Po przeanalizowaniu wszystkich wspomnianych elementów Bob zastanawia się, gdzie najlepiej się ustawić. "To jest jak loteria, trzeba się na coś zdecydować i to, czy był to dobry wybór, czy nie, zawsze okazuje się w trakcie".
Bob stwierdza, że czasy, gdy fotografowie sportowi biegali z ciężkimi długimi teleobiektywami, już dawno odeszły w niepamięć. Matryce nowych aparatów potrafią idealnie zapisywać detale. "Pamiętam początki fotografii cyfrowej, kiedy to wydawało się, że przeszliśmy na wyższy poziom, ale okazało się, że barierą technologiczną była jakość, która jeszcze nie dorównywała jakości zdjęć z filmu. Na szczęście te czasy już minęły". Nowoczesne lustrzanki robią teraz bardzo dobre zdjęcia z wysokim ISO, jak mówi Bob kilka lat temu, nikt nawet o tym nie śnił. "Moim zadaniem zawsze była praca przy słabym świetle i teraz mogę w końcu robić zdjęcia na meczach, które odbywają się po zachodzie słońca. Są one wyjątkowe, bo oświetlenie w tym czasie jest bardzo plastyczne i umożliwia podkreślenie dramatyzmu sytuacji. Co najlepsze, mogę zrobić dobre i czyste zdjęcie nawet z ISO 3200".
Jeśli nie wiecie, jak właściwie z niej korzystać, posiadanie najnowszej i najlepszej lustrzanki nie ma sensu. Powszechnym błędem, który Bob zauważa, jest niechęć do plików RAW. W sytuacji gdy jest ładne słońce, różnice pomiędzy plikiem JPEG a RAW mogą być niewidoczne, ale doświadczony fotograf wie, że w sytuacji, gdy mamy mieszane światło lub gdy jest ono bardzo słabe, różnice stają się znaczące. Niech Wam się nie wydaje, że aparat zrobi za Was dobre zdjęcie. "Automatyczne ustawienia ekspozycji i lampy są wygodne, ale trzeba wiedzieć, kiedy je wyłączyć. Automatyczna ekspozycja jest dobra dla 90% ujęć, ale niektóre sceny trzeba fotografować w trybie manualnym i własnoręcznie ustawić otwór przysłony oraz czas otwarcia migawki. Musicie umieć rozpoznać te 10% przypadków. To jedna z głównych umiejętności profesjonalistów".
Więcej zdjęć Boba możecie znaleźć na www.bobmartin.com.