Każdy fotograf marzy o sławie i jeśli nawet nie przyznaje się do tej tęsknoty, co jakiś czas ta potrzeba daje o sobie znać. Andreas Feininger osiągnął za sprawą jednej fotografii nieśmiertelność
Dla magazynu "Life", jako reporter, naświetlił na czarno-białym filmie niezliczoną liczbę klatek, podróżując po Meksyku, Kanadzie oraz całej Ameryce Północnej. Cieszące się wielką popularnością materiały z tamtych regionów nie należą jednak do najważniejszych w karierze fotografa. Nowy Jork pokonał każde miejsce. Andreas Feininger, dokumentując kultowe miasto, połączył pasję z wiedzą, fotografię z architekturą. Precyzja, z jaką rejestrował budujące się miasto, była niespotykana, oprócz klimatu miejsc potrafił dostrzec harmonię, a także skok cywilizacyjny, jaki w tamtym czasie dokonywał się w dużych amerykańskich miastach. To, jak dziś myślimy o atmosferze tego miasta, zawdzięczamy fotografiom Andreasa Feiningera. To on umiejętnie łączył industrial z naturą, drapacze chmur z marzeniami imigranta. Z taką samą precyzją przyglądał się również życiu ulicznemu i całej gamie odcieni zachowań społecznych.
Mimo niezliczonej ilości krajobrazów miejskich, które z powodzeniem stały się uniwersalnym obrazem Nowego Jorku, Andreas Feininger na swym fotograficznym koncie posiada jeden wizualny hit. To zdjęcie z 1951 roku "The Photojurnalist", obraz - symbol, opisujący nadchodzące czasy. Bardzo atrakcyjna fotografia, na której młody mężczyzna trzyma nowoczesną kamerę małoobrazkową firmy Leica. Poręczny aparat zapowiadał nowoczesne dziennikarstwo, oparte na dynamicznych zdjęciach, uchwyconych momentach. Młody człowiek oświetlony odbiciem z owalnego lustra, zamiast oczu ma dwa mechanizmy, soczewkę i celownik. Zawód fotoreportera od tej chwili ma swoje logo, nowoczesny sposób patrzenia na świat połączony jest z mechaniczną rejestracją. Co ciekawe, na zdjęciu nie znajduje się Andreas Feininger. Bohaterem fotografii jest Dennis Stock, późniejszy fotograf agencji Magnum, słynący z fotografii gwiazd filmu, a dokładniej z kultowego ulicznego portretu Jamesa Deana. The Photojurnalist przerosło jednak dokonania Stocka, żadne zdjęcie z portfolio hollywoodzkiego fotografa nigdy nie było tak sławne.
Bycie wielkim artystą jest powiązane z własnym stylem, Andreas Feininger, tworząc fotografię z Dennisem Stockiem, jest wierny sobie. Znajdziemy tu piękno porządku, ducha czasów, geometryczną wizję i precyzję techniczną. Magazyn "Life" bardzo często w późniejszym czasie posługiwał się tym obrazem w rozmaitych publikacjach, wyrażając tym swoją idee, że jeden obraz wart jest setki słów.
"The Photojurnalist" dziś jest popkulturowym gadżetem, do kupienia w wersji plakatowej, podkładkowej, kubkowej, zeszytowej, koszulkowej. Stał się obrazem dążeń i marzeń. Fotografia jest paszportem do innego życia, The Photojurnalist jest okładką tego paszportu.