Nobuyoshi Araki potrafi w ciągu dwóch dni wyprodukować 80 rolek filmu - każda fotografia jest zarazem osobnym tematem, jak i częścią niekończącej się opowieści
Nienagannie leżąca biała koszula, prążkowane spodnie podpięte do stylowych szelek. Wśród dodatków eleganckie okrągłe okulary oraz wąsik, przypominający o tym, jak wyglądali kiedyś surrealiści. Tak prezentuje się cesarz japońskiej fotografii Nobuyoshi Araki. Fotograf, który nie rozstaje się z aparatem fotograficznym, nigdy też nie wygląda tak poważnie, jak wskazywałaby jego garderoba. Wizualny porządek dekonstruuje szalona fryzura z postawionymi włosami, udającymi diabelskie, rogi oraz bezustanny śmiech, oscylujący między szaleństwem a miłością.
Araki od początku swojej kariery artystycznej wierny był tokijskiej witalności. To miasto stało się jego obsesją, wydał ponad 350 książek dokumentujących własne wizualne obsesje. Nie opuszcza Tokyo, fotografuje życie prywatne i publiczne, przypadkowe migawki i staranne kompozycje, pejzaże uliczne i fantazje seksualne, inscenizowane i rejestrowane w mieszkaniach lub burdelach tworząc kalejdoskop z pozoru niemających ze sobą nic wspólnego obrazów, które przenikają się nawzajem. Budują całość, w której to, co prywatne i intymne miesza się ze społecznym nakazem. Skrajne napięcia stają się metaforą życia, któremu zawsze towarzyszy jej brat - śmierć.
Fotograficzne ADHD artysty potrafi w ciągu dwóch dni wyprodukować 80 rolek filmu, a fotografuje bez przerwy, każde zdjęcie jest zarazem osobnym tematem jak i częścią niekończącej się opowieści. Kolorowa fotografia "Geisha Girl with Watermelon" z 1992 roku o niewielkich rozmiarach 42 x 35,5 cm to jedno z tych zdjęć które łączy w sobie wszystko, co charakterystyczne dla tokijskiego fotografa. Młoda Gejsza w dyskretnym miejscu, w oszczędny i stylowy sposób je kawałek arbuza. Nakryta, wpatruje się w obserwatora, nie powstrzymując spożycia. Ma w sobie coś prymitywnego, jakby kierował nią instynkt. Fotografia jest bardzo przemyślana, motywy kwiatowe na kimonie powtarzają się w krajobrazie za plecami dziewczyny, charakterystyczne paski na arbuzie występują również na odzieży oraz na ścianie. Kolorystycznie Araki też dopracował obraz - czerwień rozbitego arbuza występuje na pasie od kimona (obi) oraz na szpili, będącej częścią rozbudowanej gry ozdób do włosów (kanzashi). Rozbity na dwie połówki jak serce, arbuz niesamowicie wpisuje się w relację między czynnością spożycia. Gejsza ssie kawałek arbuza, jak kanibal. Jest w tej symbolicznej scenie coś mrocznego. Gejsze są kobietami o wysokiej kulturze osobistej, pełniącymi rolę rozrywkową w towarzystwie, mają tańczyć, podtrzymywać ciekawą konwersację, bywają także prostytutkami. Araki wykreował sytuację, w której gejsza łączy w sobie obietnicę miłości z archaiczną kanibalistyczną konsumpcją.
Gra na kontrastach to styl Nobuyoshi Arakiego, narracja między tym, co ustanowione i pewne, a zaskoczeniem i propozycją nowej sytuacji. Wyuczone zachowanie gejszy zderzone jest z niespodziewanym zachowaniem tej postaci. Dopracowanie każdego elementu obrazu jest gwarancją spójności przedstawionego świata, jednocześnie potwierdzeniem jego realizmu.
Araki ma prostą receptę na swoje fotografie, starą samurajską technikę walki: miecz wiatru przeciwnego. Zawsze w każdej sytuacji wyrażającej energię życia, jak cień wyczuwa bezruch śmierci.
O tym autorze możecie także przeczytać w recenzji jego albumu "Love and Death".