Kalendarz Pirelli 2015 zobaczymy dopiero w listopadzie, ale już teraz wiemy, że fotografie do niego wykonał Steven Meisel
Zeszłoroczne wydanie kalendarza Pirelli było przykładem twórczości Helmuta Newtona z połowy ubiegłego wieku. Edycja na rok 2015, natomiast, powraca do współczesnych realiów - zdjęciami zajął się Steven Meisel. Włoski artysta po raz pierwszy dostąpił możliwości tworzenia najsłynniejszego kalendarza świata, choć jego modowe portfolio stoi na co najmniej tym samym poziomie, co dokonania Mario Testino, duetu Mert & Marcus lub Patricka Demarchielier. Mówiąc krótko - jest jednym z gigantów fotografii mody.
Meisel znany jest z kontrowersyjnych, ale i świetnych wizualnie okładek Vogue Italia. Na co dzień współpracuje również z takimi markami, jak Dolce & Gabbana, Prada, Valentino czy Balenciaga. Kluczem w jego twórczości jest wolność realizacyjna - jak sam mówi, inspirację czerpie z każdego możliwego miejsca. "Pomysł pojawia się znikąd. Może trafić do mnie zarówno w trakcie wycieczki do sklepu spożywczego, jak i przeglądania czyichś dzieł sprzed miliona lat", tłumaczył kiedyś. "Jeśli tylko mam do czynienia z czymś nowym, jestem zadowolony".
Wiemy już, że na kartach kalendarza Pirelli 2015 pojawią się Adriana Lima, Natalia Vodianova, Sasha Luss, Candice Huffine, Raquel Zimmermann, Cameron Russell, Gigi Hadid, Carolyn Murphy, Isabeli Fontana, Anna Ewers, Joan Smalls i Karen Elson. Na łamach brytyjskiego Vogue, czytamy, że inspiracjami do tegorocznej sesji były m.in. postaci Kobiety-Kota z komiksu Boba Kane’a czy nieśmiertelny styl Brigitte Bardot. WWD donosi z kolei, że wszystkie kadry powstały w Nowym Jorku. Premiera "The Cal" zaplanowana została na listopad tego roku.
Urodzony w 1954 roku, Meisel od najwcześniejszych lat zafascynowany był modą. Przeglądał kolejne sesje ówczesnych fotografów, angażujących do zdjęć takie nazwiska, jak Catherine Deneuve, Charlotte Rampling czy Twiggy. Z czasem sam zdecydował pójść w tym kierunku - podjął studia na nowojorskiej High School of Art and Design, następnie w Parsons School of Design. Z zawodu jest ilustratorem. Fotografia przyszła nieco później, ale - jak widać - okazała się strzałem w dziesiątkę.