Australijczyk znany jest z tego, że nawet największe miasto potrafi zamienić w makietę. Przed Wami niecodzienne ujęcia Bena Thomasa - miłośnika fotografii tilt-shift
Ben Thomas pochodzi z Australii. Po ukończeniu studiów w Adelaide przeniósł się do Melbourne, gdzie po raz pierwszy zainteresował się fotografią na poważnie. Od tamtego czasu jego kadry pokazywane były m.in. w Stanach Zjednoczonych, Paryżu, Berlinie czy stolicy Japonii. "Tiny Tokio: The Big City Made Mini" jest pierwszą serią Thomasa, która doczekała się publikacji w formie albumowej. W portfolio artysty jest również kilka portretów innych metropolii - Nowego Jorku, San Francisco, Paryża.
"Miniaturyzowanie miast to świetna zabawa, ale i sporo pracy. Najbardziej cieszy mnie wyszukiwanie rozmaitych detali - takich, których na co dzień nie dostrzegamy, a które poprzez technikę tilt-shift mogą zostać wyeksponowane", mówi autor.
Efekt miniatury, efekt dioramy czy efekt tilt-shift - nazw obrazujących to, co widzimy na fotografiach Bena Thomasa, jest przynajmniej kilka. Sposób na osiągnięcie takiego rezultatu też - możemy albo pokusić się o kupno drogiego, dedykowanego obiektywu, albo pozostać przy działaniach w postprodukcji.
Co bardziej ambitni, jak choćby Maciek Pietuszyński, biorą sprawy we własne ręce i konstruują własne szkła typu tilt relatywnie niskim nakładem kosztów. Chałupniczość projektu nie oznacza jednak gorszych efektów - przekonacie się o tym czytając nasz wywiad.
W portfolio Thomasa znajdziecie pięć różnych cykli fotograficznych. Poczynania Australijczyka warto śledzić również przez Facebooka i Instagrama.