Myślicie, że lodowa, położona na południowej półkuli kraina jest wyłącznie biała? Antarktyda w obiektywie Gastona Lacombe ma dużo więcej kolorów
Kanadyjski fotograf, Gaston Lacombe, planując dwumiesięczną ekspedycję na Antarktydę nie spodziewał się ujrzeć szerokiego spektrum barw: różu, zieleni, brązu i czerwieni. Mimo pozornie dogłębnego poznania terenu tego kontynentu, większość z nas kojarzy Antarktydę wyłącznie z pingwinami i burzami śnieżnymi. "Przeświadczenie społeczne jest oczywiste - biała, pusta przestrzeń. Spora część zdjęć właśnie tak wygląda", tłumaczy Lacombe, precyzując: "Te fotografie rejestrowane są najczęściej ze statków, przez ludzi, którzy nie mają dostępu do lądu".
Jako jeden z niewielu, Gaston otrzymał pozwolenie od argentyńskiego rządu na zamieszkanie w stacji badawczej, znajdującej się na północnym końcu Półwyspu Antarktycznego i założonej jeszcze w 1952 roku. W Base Esperanza ("Baza Nadziei") pracuje na co dzień ok. 40 specjalistów i ich rodzin. Dzięki ich wsparciu, fotograf dowiedział się, skąd na jego kadrach wzięły się tak intensywne barwy. "Pingwiny żywią się krylem [gatunek skorupiaka - dop. red.]. Jest różowy zarówno na początku, jak i na samym końcu ptasiego układu pokarmowego", uzasadnia zgrabnie na łamach magazynu Wired.
Czerwień, z kolei, zawdzięczamy specyficznym, mikroskopijnym glonom - zawłotniom śnieżnym. Zakwit śniegu jest widoczny podczas wzrostu temperatury, wtedy, gdy chlamydomonas nivalis dominuje nad innymi glonami naśnieżnymi.
Na niektórych obrazach Lacombe pokazuje również mocne brązy, wynikające z wystających znad śniegu osadów ziemi, przenoszonych przez wiatr, wody roztopowe czy stopy samych pingwinów.
Tutaj docieramy zresztą do meritum misji Kanadyjczyka - jego podstawowym założeniem było uwiecznienie kolonii 250 tys. pingwinów białookich, należących do jednego z pięciu gatunków żyjących na Antarktydzie, a także przeszło dwóch tys. pingwinów białobrewych. "To ciekawskie stworzenia. Raczej nie boją się ludzi, niejednokrotnie same się zbliżały. Mogłem spędzić godziny na uwiecznianiu moich modeli i nie martwić się o to, że uciekną", konkluduje Gaston.
Lacombe fotografował Canonem EOS 5D Mark II, korzystając m.in. z obiektywu 200 mm f/2,8.
Gaston specjalizuje się w fotografii dokumentalnej i podróżniczej. Z wykształcenia historyk, wykłada na Boston University, piastuje też stanowisko koordynatora ds. komunikacji w International League of Conservation Photographers. Jego pełne portfolio znajdziecie na tej stronie.