Marco Casino pokazuje niebezpieczeństwa staff ridingu, nielegalnego sportu, który polega na jak najdłuższym utrzymaniu się na dachu pędzącego pociągu
Republika Południowej Afryki przeciętnemu człowiekowi nie będzie kojarzyć się z kolejowymi surferami. Marco Casino, natomiast, już na zawsze zapamięta RPA jako ich nieoficjalną stolicę. "Większość staff riderów miała pewne obawy w związku ze stawaniem przed kamerą. Nic dziwnego - to, co robią, jest nielegalne", mówi fotograf.
"Surfowanie" początkowo stanowiło sposób na przemieszczanie się w biedniejszych regionach świata, gdzie pasażerów było więcej, niż miejsc w pociągu. Bohaterzy opowieści Casino przenoszą to zjawisko na całkowicie nowy poziom - chodzi o jak najdłuższe utrzymanie się na dachu wagonu, niezależnie od rozwijanej przez pojazd prędkości.
Jeśli uważnie śledziliście zgłoszenia do konkursu multimedialnego World Press Photo, to ze staff ridingiem mogliście się już zetknąć. Filmowy reportaż Cassino został bowiem nagrodzony w kategorii "Short Feature". Dzisiaj chcemy pokazać Wam fotograficzny akompaniament tego samego autora.
Cała historia zaczyna się w Katlehongu, miejscowości położonej o 30 kilometrów od południowowschodniej granicy Johannesburga. Tam właśnie Marco zbudował swoją bazę wypadową po skontaktowaniu się z Sarą Blecher, autorką pierwszego w historii filmu dokumentalnego o pociągowych surferach, dzięki której zdobył kilka lokalnych kontaktów.
Odpowiednie dojścia i znajomości to nie wszystko. Trzeba jeszcze postarać się o zaufanie fotografowanych osób. Casino wykazał się klasycznym, reporterskim podejściem - przez pierwszy tydzień nawet nie wyciągnął aparatu z torby. Czas spędzał głównie na rozmowach. "Po pociągach skaczą albo chłopaki w wieku nieprzekraczającym 15 lat, albo bezrobotni dorośli. To nie tylko sport, ale też swoiste wyzwanie dla instytucji państwowych, wyraźny głos sprzeciwu przeciwko systemowi", dodaje.
"Staff riding można spotkać również w Brazylii czy Indiach, choć tam polega to na zwykłym przemieszczaniu się, nie na pokonywaniu barier", tłumaczył Casino w wywiadzie z Leiką. W Katlehongu spędziłem około 30 dni, na przełomie października i listopada ubiegłego roku. W tym czasie życie straciło dwóch chłopców”.