Dokumentacja ataku terrorystycznego w centrum handlowym w Kenii oraz skutki tragedii bostońskiego Maratonu - oto tematy fotograficznych nagród Pulitzera 2014
Praca Tylera Hicksa okazała się najlepsza w kategorii "Breaking News". Wyróżnienie otrzymał za "poruszającą fotografię, umiejętności i odwagę w dokumentowaniu ataku terrorystycznego na centrum handlowe Westgate w Kenii". "To ogromny zaszczyt. Jednocześnie, dla mnie, nagroda stanowi o istocie tych historii. Niezależnie od tego, gdzie się dzieją i jak bardzo są odległe, nie pozostaną niezauważone. Podobnie z ryzykiem podejmowanym przez fotografów - wszystkie te czynniki są doceniane", mówi Hicks, urodzony w Brazylii, a obecnie mieszkający w Nairobi.
W dniu ataku na Westgate znajdował się dosłownie kilka przecznic od centrum handlowego. Jako fotoreporter wojenny, który doświadczenie zbierał m.in. w Kosowie, Iraku, Somalii czy Afganistanie, opisywał tę tragedię jako wydarzenie równie niebezpieczne. "Ciała były wszędzie. Niektórzy leżeli martwi tam, gdzie jeszcze przed chwilą jedli obiad", wspominał. "To niczym nieuzasadnione mordowanie ludności cywilnej. Bojownicy przeprowadzali egzekucję na kobietach, na dzieciach. Zabijali każdego, kto wszedł im w drogę".
Josh Haner, z kolei, został doceniony w ramach kategorii "Feature Photography". Jego esej opowiada o ofierze zamachów w Bostonie - Jeffie Baumanie, który wówczas stracił obydwie nogi, a obecnie stara się odbudować swoje życie. "Najcenniejsza była wiedza o tym, kiedy zdjęcia nie robić", komentuje Haner. "Kluczem było rozpoznanie pewnych momentów, które trzeba było uszanować, których nie można było przerwać dźwiękiem zwalnianej migawki. Istnieje różnica między wykorzystywaniem tematu, a tworzeniem fotografii niezbędnej dla opowieści". Josh Haner uwieczniał nie tylko kadry, ale i sekwencje filmowe. Często nosił cztery lustrzanki jednocześnie - dwie dostosowane do fotografowania, kolejne dwie do nagrywania wideo.
"Ludzie często zapominają o tego rodzaju tragediach. Istotnym dla mnie jest skupianie uwagi na dalszym życiu tych osób, które przeżyły. Trzeba pokazać, jak zmienia się ich codzienne życie. Trzeba im pomagać".
Obaj fotografowie pracują na co dzień dla nowojorskiego Timesa. Tam też znajdziecie szczegółowe informacje o każdym z nich.